Szef zachodniopomorskiej "Solidarności" zarzuca wiceministrowi kłamstwo, oskarża go też o działanie na szkodę regionu i wyzywa na "ubitą ziemię". Mieczysław Jurek twierdzi, że Stanisław Gawłowski okłamał związkowców przed ostatnią wizytą premiera Donalda Tuska w Szczecinie. Szef zachodniopomorskiej PO odrzuca oskarżenia.
Ze swoich planów zrezygnowali, bo - jak twierdzą - Stanisław Gawłowski miał ich zapewnić, że fuzji nie będzie.
Według Jurka, ta deklaracja uspokoiła wtedy związkowców, którzy przestali zabiegać w rządzie o rezygnację z połączenia oddziałów.
- Pan Gawłowski, jako szef zachodniopomorskiej Platformy, niech zacznie się przygotowywać do tłumaczenia, dlaczego działa na szkodę regionu. O to go oskarżam, ponieważ mnie okłamał - mówi Mieczysław Jurek. - Czy to się panu Gawłowskiemu podoba, czy nie, to do tematu wrócę.
- Rozmowa o PKP Cargo była, ale nie przebiegała tak, jak przedstawiają to związkowcy - tak na zarzuty przewodniczącego zachodniopomorskiej Solidarności odpowiada szef Platformy Obywatelskiej. Stanisław Gawłowski podkreśla, że próbował jedynie zapobiec ewentualnym zwolnieniom z powodu fuzji.
- Nie mam prawa ingerować w działalność spółek prawa handlowego, a co do samego stylu i języka związkowcom pewnie wolno więcej - stwierdził Gawłowski.
Zdaniem Jurka, na połączeniu oddziałów straci województwo, w którym nie będzie już osobnej centrali PKP Cargo. - Podatki z tego zakładu pracy, zamiast zostać w Szczecinie, trafią do Poznania - tłumaczy.
Dokładny plan przygotowania połączenia oddziałów ma być gotowy do końca lipca. Łącznie w całej Polsce z 10 zakładów spółki ma zostać siedem. Związkowcy obawiają się, że z powodu fuzji 150 kolejarzy straci pracę.
PKP Cargo to jeden z największych pracodawców na Pomorzu Zachodnim. W oddziale w Szczecinie pracuje ponad tysiąc osób.