Czwórka z siedmioosobowej rodziny pogorzelców z Cedyni pozostaje w szpitalach - poinformowała nas burmistrz Gabriela Kotowicz.
Jak powiedziała nam burmistrz Cedyni, życiu poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo, ale pozostaną pod opieką lekarzy jeszcze przez dwa dni.
- Jedna osoba zostanie w poniedziałek przewieziona do szpitala w Zdunowie, gdzie przejdzie zabieg - dodała Gabriela Kotowicz.
Siedmioosobowa rodzina, która w pożarze straciła dom, otrzymała już lokal zastępczy. Może liczyć nie tylko na pomoc samorządu, ale i sąsiadów, którzy cały czas zgłaszają swoją gotowość.
- Dużo osób dzwoni, deklarując swoją pomoc. Chcemy też założyć specjalne konto w banku, na które ofiarodawcy będą mogli wpłacać pieniądze - mówi burmistrz.
Pożar w domu jednorodzinnym w Cedyni wybuchł w piątek po godz. 22. Według strażaków, przyczyną mógł być wadliwie działający piecyk grzewczy. Czy tak było? To ustalą biegli.
- Jedna osoba zostanie w poniedziałek przewieziona do szpitala w Zdunowie, gdzie przejdzie zabieg - dodała Gabriela Kotowicz.
Siedmioosobowa rodzina, która w pożarze straciła dom, otrzymała już lokal zastępczy. Może liczyć nie tylko na pomoc samorządu, ale i sąsiadów, którzy cały czas zgłaszają swoją gotowość.
- Dużo osób dzwoni, deklarując swoją pomoc. Chcemy też założyć specjalne konto w banku, na które ofiarodawcy będą mogli wpłacać pieniądze - mówi burmistrz.
Pożar w domu jednorodzinnym w Cedyni wybuchł w piątek po godz. 22. Według strażaków, przyczyną mógł być wadliwie działający piecyk grzewczy. Czy tak było? To ustalą biegli.