Jedna osoba nie żyje po pożarze altanki, który wydarzył się przy ulicy Bajecznej w Szczecinie. Prawdopodobnie był to mężczyzna.
Konstrukcję gasiły dwa zastępy strażaków, a teraz pogorzelisko przeszukuje policja i prokurator. Nie wiadomo w jaki sposób altana się zapaliła, ani kim była osoba ją zamieszkująca. Strażacy mogą jedynie przypuszczać - mówi kapitan Piotr Tuzimek.
- Można się posłużyć statystykami. Ofiary w altankach znajdujemy przeważnie w okresie jesienno-zimowym. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuścić, że jest to problem związany z ogrzewaniem czy zaprószeniem ognia, z jakąś nieostrożnością - tłumaczy Tuzimek.
Ogień pojawił się po godzinie 16. Na miejscu pracują strażacy i policja.
- Można się posłużyć statystykami. Ofiary w altankach znajdujemy przeważnie w okresie jesienno-zimowym. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuścić, że jest to problem związany z ogrzewaniem czy zaprószeniem ognia, z jakąś nieostrożnością - tłumaczy Tuzimek.
Ogień pojawił się po godzinie 16. Na miejscu pracują strażacy i policja.