Około 200 refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia leków ratujących życie brakuje w aptekach w całej Polsce - alarmuje Naczelna Izba Aptekarska. Od kilku miesięcy ciężko dostać np. niektóre insuliny, leki przeciwzakrzepowe oraz środki dla astmatyków.
Jak mówił w programie "Radio Szczecin na wieczór" Kazimierz Polecki - Zachodniopomorski Inspektor Farmaceutyczny, apteki i hurtownie kupują leki od producentów po cenie niższej niż rynkowa, a potem drożej odsprzedają je za granicę.
To nielegalny proceder za który inspektorat odbiera koncesje. Inspektorów jest jednak za mało, żeby skutecznie rozwiązać problem.
- Przy takim procederze, taką obsadą my nie nadążamy. Od około pół roku poszukujemy dodatkowego inspektora - tłumaczy Polecki.
Hurtownie i apteki sieciowe dogadują się ze sobą w sprawie sprzedaży leków. W konsekwencji apteki indywidualne nie mają dostępu do wielu produktów, a sieciówki mają czym handlować - mówiła Danuta Paraszewska-Knopf z Okręgowej izby Aptekarskiej w Szczecinie.
- Jedna z koleżanek zadzwoniła jako pojedyncza apteka i leku nie dostała. Gdy skłamała i podała namiary do apteki sieciowej to leki dostała. Tu jest problem. Kieruje duże ilości do niektórych aptek i jest czym handlować. Ja nie mam czym handlować, bo dostanę jedno opakowanie - komentuje Paraszewska-Knopf.
Naczelna Izba Aptekarska szacuje, że w ciągu ostatnich dwóch lat z Polski wyeksportowano leki warte około trzech miliardów złotych. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia w piśmie do Izby twierdzi, że leki dostarczane są na rynek polski w sposób ciągły w ilościach zabezpieczających, a wręcz przewyższający zapotrzebowanie polskich pacjentów.
To nielegalny proceder za który inspektorat odbiera koncesje. Inspektorów jest jednak za mało, żeby skutecznie rozwiązać problem.
- Przy takim procederze, taką obsadą my nie nadążamy. Od około pół roku poszukujemy dodatkowego inspektora - tłumaczy Polecki.
Hurtownie i apteki sieciowe dogadują się ze sobą w sprawie sprzedaży leków. W konsekwencji apteki indywidualne nie mają dostępu do wielu produktów, a sieciówki mają czym handlować - mówiła Danuta Paraszewska-Knopf z Okręgowej izby Aptekarskiej w Szczecinie.
- Jedna z koleżanek zadzwoniła jako pojedyncza apteka i leku nie dostała. Gdy skłamała i podała namiary do apteki sieciowej to leki dostała. Tu jest problem. Kieruje duże ilości do niektórych aptek i jest czym handlować. Ja nie mam czym handlować, bo dostanę jedno opakowanie - komentuje Paraszewska-Knopf.
Naczelna Izba Aptekarska szacuje, że w ciągu ostatnich dwóch lat z Polski wyeksportowano leki warte około trzech miliardów złotych. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia w piśmie do Izby twierdzi, że leki dostarczane są na rynek polski w sposób ciągły w ilościach zabezpieczających, a wręcz przewyższający zapotrzebowanie polskich pacjentów.