W tej szkole nie będzie listy obecności, nie będzie też dzwonków na lekcje, lekcji jako takich też nie będzie. Plan zajęć będą układać uczniowie - tak mają wyglądać zajęcia w pierwszej w Szczecinie szkole demokratycznej. To pomysł grupy rodziców i fundacji "Droga Wolna".
Założycielom przyświeca jeden cel. - Wychowujemy w duchu wolności, samostanowienia - mówi Ewelina Zagórska, mama Janusza - 7-letniego domownika, bo tak w tej szkole nazywają się uczniowie.
W praktyce oznacza to tyle, że dzieci będą decydować, czego chcą się uczyć.
- Przychodzi młody człowiek i pyta się, jak powstało państwo polskie? Mamy określone źródła: książka, atlas historyczny, wreszcie internet - tłumaczy Piotr Szetela, nauczyciel nazywany w szkole demokratycznej mentorem.
Może być też tak, że uczeń-domownik nie będzie chciał się uczyć. - I to też jest ok. Dlatego że może być taki czas, kiedy dziecko potrzebuje się ponudzić, żeby zrodziła się w nim na nowo chęć do poznawania nowych rzeczy - mówi pani Ewelina.
Jedynym obowiązkiem będą egzaminy kończące rok szkolny, których zdania wymaga polskie prawo.
Założyciele pierwszej w Szczecinie szkoły demokratycznej szacują, że we wrześniu powstanie 10-osobowa grupa uczniów-domowników. Szkoła nie ma jeszcze siedziby, trwają poszukiwania.
Formalnie nauka w szkole demokratycznej jest w Polsce traktowana jako edukacja domowa.
W praktyce oznacza to tyle, że dzieci będą decydować, czego chcą się uczyć.
- Przychodzi młody człowiek i pyta się, jak powstało państwo polskie? Mamy określone źródła: książka, atlas historyczny, wreszcie internet - tłumaczy Piotr Szetela, nauczyciel nazywany w szkole demokratycznej mentorem.
Może być też tak, że uczeń-domownik nie będzie chciał się uczyć. - I to też jest ok. Dlatego że może być taki czas, kiedy dziecko potrzebuje się ponudzić, żeby zrodziła się w nim na nowo chęć do poznawania nowych rzeczy - mówi pani Ewelina.
Jedynym obowiązkiem będą egzaminy kończące rok szkolny, których zdania wymaga polskie prawo.
Założyciele pierwszej w Szczecinie szkoły demokratycznej szacują, że we wrześniu powstanie 10-osobowa grupa uczniów-domowników. Szkoła nie ma jeszcze siedziby, trwają poszukiwania.
Formalnie nauka w szkole demokratycznej jest w Polsce traktowana jako edukacja domowa.
- Wychowujemy w duchu wolności, samostanowienia - mówi Ewelina Zagórska, mama Janusza - 7-letniego domownika, bo tak w tej szkole nazywają się uczniowie.
W praktyce oznacza to tyle, że dzieci będą decydować, czego chcą się uczyć - tłumaczy Piotr Szetela, nauczyciel nazywany w szkole demokratycznej mentorem.