Szczecińska policja wyjaśnia problem ze zgłoszeniem świadka przestępstwa. Jak już informowaliśmy - nasz słuchacz zarzuca funkcjonariuszom, że podał im przestępców na tacy, a ci zareagowali opieszale. I sprawcy uciekli.
Dyżurny pod numerem Wojewódzkiego Centrum Powiadamiana Ratunkowego - 112, nie połączył świadka zdarzenia z dyżurnym policji - tłumaczy interwencję bez sukcesu Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji. To nie zaniechanie funkcjonariuszy.
- Ta informacja dotarła do nas, ale została przekazana przez osoby trzecie, a to reakcję odwlekało w czasie. My to wyjaśniamy. Siedząc i analizując to na zimno, wszystko wydaje się takie proste. Natomiast proszę pamiętać, że jeżeli odbywa się to za pośrednictwem różnych osób, to też są czynności, które trzeba wykonać. To wszystko jest czas, sekundy, minuty i nie zawsze da się uda się to dopiąć w czasie, żeby zatrzymać sprawców - tłumaczy Rudzińska.
Policjanci nie ustalili gdzie pojechali taksówką przestępcy, bo korporacja taksówkarska nie chciała zdradzić funkcjonariuszom tej informacji. Policja wyjaśnia interwencję z Wojewódzkim Centrum Powiadamiana Ratunkowego.
Zdaniem świadka, który śledził przestępców - wystawił ich mundurowym na tacy.
Mężczyzna za kradzież samochodu i wjechanie nim do basenu przeciwpożarowego grozi pięć lat więzienia.
Policjanci po naszej interwencji skontaktowali się ze świadkiem.