W środę funkcjonariusze zatrzymali do rutynowej kontroli drogowej kierowcę volkswagena. Wiózł pięć silników zaburtowych. 39-latek z Rumunii nie miał dokumentów potwierdzających, że sprzęt należy do niego. Tłumaczył, że ma je tylko dostarczyć innej osobie. Jeden z silników figuruje w bazie Schengen jako skradziony za granicą.

W czwartek w innym aucie, które przypłynęło promem ze Szwecji, strażnicy znaleźli kolejne cztery silniki z odciętymi przewodami. 30-latek, również obywatel Rumunii, nie posiadał dowodu zakupu i tłumaczył się podobnie. Dwa silniki miał również w samochodzie trzeci z obywateli Rumunii, zatrzymany w poniedziałek. Strażnicy zajęli sprzęt do czasu wyjaśnienia skąd on pochodzi. Nie wiadomo też, czy mężczyźni są ze sobą powiązani.