Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Fot. Piotr Sawiński [Radio Szczecin/Archiwum]
Fot. Piotr Sawiński [Radio Szczecin/Archiwum]
Skok ciśnienia i wymioty - tak swoje doświadczenia z "kambo" wspomina jeden z mieszkańców Szczecina.
"Kambo" to rytuał, który polega na wstrzyknięciu do organizmu mieszanki toksyn, produkowanej przez rzekotkę - płaza z Ameryki Południowej. Ma on oczyścić organizm.

Kilka dni temu w Grodzisku Mazowieckim, podczas takiego zabiegu zasłabła 30-letnia kobieta. Trafiła do szpitala z obrzękiem mózgu. Zmarła w nocy z wtorku na środę.

Szczecinianin, który chce zachować anonimowość, brał udział w "kambo" w Grodzisku kilka miesięcy temu.

- Prowadzący zrobił mi siedem kropek na ramieniu, powstają mikrodziurki, małe rany. Jest aplikowane "kambo". Bardzo szybko robi się wtedy gorąco, przyspiesza tętno, wymiotowałem, pierwszego dnia czułem się dobrze, ale bardziej to wynikało z tego, że byłem wycieńczony samą ceremonią i kiedy się skończyło było fajnie, bo się po prostu skończyło.

Dr Marcin Zawadzki, kierownik Pracowni Toksykologii Sądowej we Wrocławiu przestrzega przed zabiegiem.

- Dostanie się takiego jadu musi wywołać jakąś reakcję ze strony organizmu, najczęściej to reakcja związana z przewodem pokarmowym. Takie osoby gwałtownie wymiotują, mają biegunkę czasem gorączkują. Stąd poczucie oczyszczania organizmu. Niektórzy mają reakcję alergiczną, która może skończyć się zgonem - ostrzega dr Zawadzki.

Po śmierci kobiety prokuratura sprawdzi gabinety medycyny naturalnej w Polsce.
Szczecinianin, który chce zachować anonimowość, brał udział w "kambo" w Grodzisku kilka miesięcy temu.
Dr Marcin Zawadzki, kierownik Pracowni Toksykologii Sądowej we Wrocławiu przestrzega przed zabiegiem.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty