Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz

Akcja ratunkowa na Regaliczce. Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin/Archiwum]
Akcja ratunkowa na Regaliczce. Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin/Archiwum]
Akcja ratunkowa prowadzona na zamarzniętej Regaliczce w Szczecinie odbyła się zgodnie ze wszystkimi procedurami. Najważniejszym elementem ciągu zdarzeń był fakt, że świadek, przed podjęciem akcji, powiadomił wszystkie służby, a te dotarły na miejsce w ciągu minut - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" prezes Szczecińskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jacek Kleczaj był jedną z osób, które uczestniczyły w akcji ratunkowej.

- Byłem w pierwszym samochodzie, który dotarł na miejsce. Byli już tam policjanci oraz strażacy, a pierwszy chłopiec był już wydobyty z wody. Myśmy byli na końcu m.in. dlatego że na końcu zostaliśmy powiadomieni o całym zdarzeniu. W związku z tym dojazd i odnalezienie tego miejsca zajęło nam trochę czasu. Natomiast z informacji, jakie uzyskałem od policji i straży pożarnej wynika, że świadek powiadomił w pierwszej kolejności służby i dopiero potem zaczął udzielać pomocy - opowiadał Kleczaj.

Jak dodał, ten mężczyzna zachował się tak, jak powinien. - W trakcie szkoleń zawsze tłumaczymy, by najpierw dzwonić pod numer alarmowy, a dopiero później udzielać pomocy. Każdemu się wydaje, że to jest strata czasu, ale tak nie jest. Dlatego że gdy jesteśmy sami, to po pierwsze nie wiadomo czy później będziemy mieli okazję zadzwonić pod numer alarmowy. Po drugie musimy też liczyć się z tym, że będzie nam potrzebna pomoc. I w tym akurat przypadku tak się stało - mówił Jacek Kleczaj.

Do wypadku doszło we wtorek po południu. Pod dwoma chłopcami, którzy znaleźli się na Regaliczce, załamał się lód. Służby ratunkowe powiadomił przypadkowy przechodzień. Strażacy-nurkowie wydobyli z wody najpierw 11-latka, potem 7-latka. Chłopcy trafili do szpitala. Mimo trwającej kilka godzin reanimacji, dzieci zmarły. Okoliczności tragedii wyjaśnia prokuratura.
Jacek Kleczaj był jedną z osób, które uczestniczyły w akcji ratunkowej.
Jak dodał Kleczaj, świadek zachował się tak, jak powinien.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty