Specjalna komisja wyjaśni, co było przyczyną wypadku w gdyńskiej stoczni Nauta. O 13.30 przewrócił się dok z remontowanym norweskim chemikaliowcem HORDAFOR V.
Statek leży na boku. Nad wodą jest mostek i lewa burta wraz z częścią doku. Na pokładzie 80-metrowej jednostki było 30 ton paliwa.
- Kanał został zabezpieczony specjalną zaporą - mówi Łukasz Płusa z gdyńskiej Straży Pożarnej. - Nic nie wycieka ze statku. Wszyscy ewakuowali się. Statek jest w pozycji stabilnej i nie ulega dalszemu zanurzeniu. Czekamy na decyzję stoczni, co będzie dalej.
Według oświadczenia przedstawicieli stoczni zadziałały procedury bezpieczeństwa i natychmiast zostały podjęte działania związane z ewakuacją załogi oraz zabezpieczeniem mienia.
Przedstawiciele stoczni Nauta zapewniają, że są w kontakcie z armatorem statku.
Według świadków, tankowiec, chemikaliowiec jest w stoczni od ponad tygodnia. W czwartek po południu dok zaczął się przechylać, tak by ostatecznie niemal położyć się wraz z 80-metrową jednostką na wodzie. To prawdopodobnie efekt rozszczelnienia jego zbiorników.
Na miejscu było dziewięć zastępów strażaków i grupa wodno-nurkowa.
- Kanał został zabezpieczony specjalną zaporą - mówi Łukasz Płusa z gdyńskiej Straży Pożarnej. - Nic nie wycieka ze statku. Wszyscy ewakuowali się. Statek jest w pozycji stabilnej i nie ulega dalszemu zanurzeniu. Czekamy na decyzję stoczni, co będzie dalej.
Według oświadczenia przedstawicieli stoczni zadziałały procedury bezpieczeństwa i natychmiast zostały podjęte działania związane z ewakuacją załogi oraz zabezpieczeniem mienia.
Przedstawiciele stoczni Nauta zapewniają, że są w kontakcie z armatorem statku.
Według świadków, tankowiec, chemikaliowiec jest w stoczni od ponad tygodnia. W czwartek po południu dok zaczął się przechylać, tak by ostatecznie niemal położyć się wraz z 80-metrową jednostką na wodzie. To prawdopodobnie efekt rozszczelnienia jego zbiorników.
Na miejscu było dziewięć zastępów strażaków i grupa wodno-nurkowa.