Kiedyś tworzył "Solidarność", dziś staje w obronie funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Były opozycjonista PRL i były szef MSW Andrzej Milczanowski przekonuje, że obniżenie emerytur esbekom jest przestępstwem. W zamian od innego działacza Solidarności słyszy "byliśmy Pana żołnierzami - zdradził Pan nas".
Tak zaczęło się spotkanie Klubu Obywatelskiego organizowanego przez działaczy Platformy Obywatelskiej. Tematem spotkania było "Ograniczenie praw i wolności obywatelskich".
Andrzej Milczanowski przekonywał, że porozumienie Okrągłego Stołu było błogosławieństwem dla Polski. Zapytał, gdzie w 1988 roku byli ci, którzy dziś krzyczą, że z komunistami nie można było zawiązać konsensusu. I wtedy z sali odezwał się Wojciech Woźniak z odpowiedzią, że wówczas strajkował w porcie. Na co Andrzej Milczanowski odpowiedział.
- No, no, Pan był. Ja wiem - zareagował Milczanowski.
Wojciech Woźniak tłumaczył, że wychowały go ideały Solidarności, której jednym z twórców był właśnie Milczanowski. Dziś jednak twierdzi, że Andrzej Milczanowski "sk... się" broniąc emerytur funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa. Po czym Woźniak wręczył koszulkę Solidarności Milczanowskiemu z napisem "Zdrajca".
- Panie Andrzeju, pan mnie wychowywał, żebym był porządnym człowiekiem. Pan olał swoich żołnierzy i teraz Pan staje z tymi, którzy zamknęli mnie do więzienia? Proszę bardzo Solidarność i Zdrajca - wskazywał na koszulce Woźniak.
Milczanowski tłumaczył, że broni funkcjonariuszy SB, bo na początku lat 90. jako minister spraw wewnętrznych, kiedy przyjmował ich do pracy w nowych służbach zapewniał, że ich emerytury się nie zmienią.
Przez godzinę spotkania Andrzej Milczanowski wspomniał o ludziach Solidarności - tylko raz na koniec. Powiedział, że nie może im nic dać, ani obiecać, bo był tylko Ministrem Spraw Wewnętrznych.
Na spotkanie Klubu Obywatelskiego do Centrum Dialogu Przełomy przyszło blisko 100 osób. Oprócz Andrzeja Milczanowskiego gościem był też były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Bondaryk.
Andrzej Milczanowski przekonywał, że porozumienie Okrągłego Stołu było błogosławieństwem dla Polski. Zapytał, gdzie w 1988 roku byli ci, którzy dziś krzyczą, że z komunistami nie można było zawiązać konsensusu. I wtedy z sali odezwał się Wojciech Woźniak z odpowiedzią, że wówczas strajkował w porcie. Na co Andrzej Milczanowski odpowiedział.
- No, no, Pan był. Ja wiem - zareagował Milczanowski.
Wojciech Woźniak tłumaczył, że wychowały go ideały Solidarności, której jednym z twórców był właśnie Milczanowski. Dziś jednak twierdzi, że Andrzej Milczanowski "sk... się" broniąc emerytur funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa. Po czym Woźniak wręczył koszulkę Solidarności Milczanowskiemu z napisem "Zdrajca".
- Panie Andrzeju, pan mnie wychowywał, żebym był porządnym człowiekiem. Pan olał swoich żołnierzy i teraz Pan staje z tymi, którzy zamknęli mnie do więzienia? Proszę bardzo Solidarność i Zdrajca - wskazywał na koszulce Woźniak.
Milczanowski tłumaczył, że broni funkcjonariuszy SB, bo na początku lat 90. jako minister spraw wewnętrznych, kiedy przyjmował ich do pracy w nowych służbach zapewniał, że ich emerytury się nie zmienią.
Przez godzinę spotkania Andrzej Milczanowski wspomniał o ludziach Solidarności - tylko raz na koniec. Powiedział, że nie może im nic dać, ani obiecać, bo był tylko Ministrem Spraw Wewnętrznych.
Na spotkanie Klubu Obywatelskiego do Centrum Dialogu Przełomy przyszło blisko 100 osób. Oprócz Andrzeja Milczanowskiego gościem był też były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Bondaryk.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Kilka dni temu przewodniczący SLD w następujący sposób nawiązał na Twitterze do wpisu byłego działacza Solidarności, a obecnie, nomen omen, również sympatyka KODu:
"Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k...wa, przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989 r. do-ga-da-li!".
Smutne to, ale niestety Pan Wojciech Woźniak ma rację.
pacta sunt servanta - stara rzymska maksyma będąca jednym z fundamentów całego zachodniego świata.
Cierpiącym na zanik pamięci przypominam: upadek komunizmu w Polsce w końcówce lat 80-tych (i później na świecie) był efektem porozumienia polsko-polskiego. POKOJOWEGO porozumienia.
Dziś łatwo oceniać, ale strajkując wóczas szykowaliśmy się do walki na śmierć i życie. Dosłownie. Zapomnieliście już???
Komuniści oddali władzę za śmiesznie niską cenę! Mówiąc wprost: SPRZEDALI W ZAMIAN ZA ODSTĄPIENIE OD ZEMSTY. Alternatywą były pacyfikacje, pogromy itd., co skutkować by mogło chińską, kubańską albo północnokoreańską drogą rozwoju. Na trupach ówczesnych opozycjonistów.
No, ale dziś łatwo jest oceniać