Trzy dni zdjęć, rok montażu, a wszystko za własne pieniądze i bez wsparcia dużych wytwórni. W Szczecinie powstał pierwszy krótkometrażowy film science fiction.
"Warefare" trwa niespełna siedem minut. - Mamy tam tempo akcji, dynamiczne ujęcia, efekty specjalne i groźnie wyglądających aktorów. Wszystko po to, by Szczecin przestał być białą plamą na polskiej mapie filmowej - mówi operator Marcin Majerski, autor większości zdjęć do filmu.
- To krótki fragment, który chcielibyśmy pokazać i dzięki temu pozyskać sponsorów. Po prostu mieć z czym pójść do ludzi i pokazać, że naprawdę potrafimy coś dobrego zrobić - dodaje Majerski. - Zobaczcie to i wspierajcie nas przy produkcji filmów, bo Szczecin jest taką niszą w produkcji filmów fabularnych. My chcielibyśmy to zmienić i właśnie tu, w regionie, pracować.
Autorzy filmu nie szczędzili czasu ani własnych pieniędzy, żeby osiągnąć efekty osiągalne w produkcjach znanych z wielkiego ekranu. Były komputerowo stworzone wybuchy, armia robotów zabójców oraz aktorzy grający gangsterów i żołnierzy.
- Ekipa była naprawdę spora. Liczyła około 15-20 osób. Była np. specjalna grupa, która strzelała z pistoletów ASG i ślepej amunicji - wymienia Majerski. - Zdjęcia trwały trzy dni, a montaż zajął nam rok.
Film "Warefare" można zobaczyć w internecie. To jednak nie ostatnie słowo jego twórców. Zapowiadają powstanie dużo większej produkcji, być może już w przyszłym roku. Jeśli znajdzie się chętny sponsor, będzie to film pełnometrażowy.
- To krótki fragment, który chcielibyśmy pokazać i dzięki temu pozyskać sponsorów. Po prostu mieć z czym pójść do ludzi i pokazać, że naprawdę potrafimy coś dobrego zrobić - dodaje Majerski. - Zobaczcie to i wspierajcie nas przy produkcji filmów, bo Szczecin jest taką niszą w produkcji filmów fabularnych. My chcielibyśmy to zmienić i właśnie tu, w regionie, pracować.
Autorzy filmu nie szczędzili czasu ani własnych pieniędzy, żeby osiągnąć efekty osiągalne w produkcjach znanych z wielkiego ekranu. Były komputerowo stworzone wybuchy, armia robotów zabójców oraz aktorzy grający gangsterów i żołnierzy.
- Ekipa była naprawdę spora. Liczyła około 15-20 osób. Była np. specjalna grupa, która strzelała z pistoletów ASG i ślepej amunicji - wymienia Majerski. - Zdjęcia trwały trzy dni, a montaż zajął nam rok.
Film "Warefare" można zobaczyć w internecie. To jednak nie ostatnie słowo jego twórców. Zapowiadają powstanie dużo większej produkcji, być może już w przyszłym roku. Jeśli znajdzie się chętny sponsor, będzie to film pełnometrażowy.