Krzysztof Chmielewski, podróżnik z Gryfina nie żyje. Jego ciało zostało odnalezione, w południowym Meksyku, na dnie 200 metrowej przepaści. Miejscowe służby poinformowały, że prawdopodobnie doszło do nieszczęśliwego wypadku.
- Krzysztof, gdy go poznałem był szalonym człowiekiem. Szalonym w pozytywnym sensie. Oddał się podróży, podróżował po całym świecie, był chyba wszędzie. Wiadomość, że jest w Meksyku mnie nie dziwi, ale to, że nie żyje jest szokujące, ponieważ całe swoje życie poświęcił na to, żeby być takim globtroterem z prawdziwego zdarzenia - powiedział w rozmowie dziennikarz.
Krzysztof Chmielewski podróżował po świecie rowerem, woził ludzi rikszą w różnych zakątkach globu.
- Był na Gibraltarze, gdy z nim robiłem wywiad opisywał mi swoje podróże po Afryce, zjeździł rowerem całą Skandynawię. Rower kupił za butelki, które poddał recyklingowi w Skandynawii. Śledziłem go na facebooku, widziałem, ze już jest w Ameryce Północnej i był w Kanadzie, widocznie chciał uderzyć dalej do Ameryki Południowej, w Ameryce Środkowej, jak się teraz dowiaduje jego podróż życia dobiegła końca - dodał Przemysław Plecan.
Podróżnik zamieszczał relacje ze swojej ostatniej wyprawy na facebooku. Jechał z Kanady do Argentyny. Kontakt z mężczyzną urwał się 19 kwietnia.