38 lat temu, 30 sierpnia 1980 roku, komunistyczne władze podpisały porozumienie ze strajkującymi w Stoczni Szczecińskiej, na czele których stał Marian Jurczyk. Było to jedno z porozumień, kończących falę strajków w sierpniu 1980 roku. Goście programu "Radio Szczecin na Wieczór" porównywali strajk z sierpnia 1980 roku z tym z roku 1988.
Historyk i politolog Artur Kubaj podkreśla, że przed sierpniowym strajkiem nie było szansy na manifestowanie swojego niezadowolenia.
- Był to strach przed zastrajkowaniem. Przypomnę, że od pacyfikacji różnych zakładów pracy w stanie wojennym, w całej Polsce, aż do roku 1988, w zasadzie strajk zniknął z języka politycznego, czy z elementu rywalizacji politycznej w Polsce - powiedział Artur Kubaj.
Andrzej Kropopek - członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego mówił, że ich działania były zaplanowane i przemyślane.
- My w tym działaniu podziemnym, zewnętrznym dość mocno funkcjonowaliśmy i byliśmy niejako gotowi do podjęcia tych akcji strajkowych, czy też takich, które prowadziły do tego, żeby pokazać, że Solidarność istnieje - powiedział Andrzej Kropopek.
Natomiast Edward Radziewicz, przywódca Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z 1988 roku podkreśla, że strajk został zorganizowany w najlepszym możliwym momencie.
- Trzeba mieć fart, żeby coś się takiego wydarzyło, żeby mieć w tym czasie wolny moment, wolne ręce i słuchać jak się to wszystko rozgrywa. Tak czasami w życiu jest, że na człowieka po prostu wpadnie ta szansa i trzeba ją wtedy wykorzystać - powiedział Edward Radziewicz.
31 sierpnia podpisano porozumienie w Gdańsku, 3 września w Jastrzębiu-Zdroju i 11 września w Hucie Katowice.
Na mocy porozumień władze zgodziły się, między innymi na rejestrację NSZZ Solidarność, uwolnienie więźniów politycznych, postawienie pomnika ofiar grudnia 1970 roku i przeprowadzenie reform gospodarczych.
- Był to strach przed zastrajkowaniem. Przypomnę, że od pacyfikacji różnych zakładów pracy w stanie wojennym, w całej Polsce, aż do roku 1988, w zasadzie strajk zniknął z języka politycznego, czy z elementu rywalizacji politycznej w Polsce - powiedział Artur Kubaj.
Andrzej Kropopek - członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego mówił, że ich działania były zaplanowane i przemyślane.
- My w tym działaniu podziemnym, zewnętrznym dość mocno funkcjonowaliśmy i byliśmy niejako gotowi do podjęcia tych akcji strajkowych, czy też takich, które prowadziły do tego, żeby pokazać, że Solidarność istnieje - powiedział Andrzej Kropopek.
Natomiast Edward Radziewicz, przywódca Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z 1988 roku podkreśla, że strajk został zorganizowany w najlepszym możliwym momencie.
- Trzeba mieć fart, żeby coś się takiego wydarzyło, żeby mieć w tym czasie wolny moment, wolne ręce i słuchać jak się to wszystko rozgrywa. Tak czasami w życiu jest, że na człowieka po prostu wpadnie ta szansa i trzeba ją wtedy wykorzystać - powiedział Edward Radziewicz.
31 sierpnia podpisano porozumienie w Gdańsku, 3 września w Jastrzębiu-Zdroju i 11 września w Hucie Katowice.
Na mocy porozumień władze zgodziły się, między innymi na rejestrację NSZZ Solidarność, uwolnienie więźniów politycznych, postawienie pomnika ofiar grudnia 1970 roku i przeprowadzenie reform gospodarczych.
- Był to strach przed zastrajkowaniem. Przypomnę, że od pacyfikacji rożnych zakładów pracy w stanie wojennym w całej Polsce, aż do roku 1988 w zasadzie strajk zniknął z języka politycznego, czy z elementu rywalizacji politycznej w Polsce - powiedział Artu
- W tym działaniu podziemnym, zewnętrznym żeśmy dość mocno funkcjonowali i też byliśmy gotowi, jakby do podjęcia tych akcji strajkowych, czy takich które prowadziły do tego, żeby pokazać, że Solidarność istnieje - powiedział Andrzej Kropopek.