Mieszkańcy i eksperci mówią o katastrofie ekologicznej. Marszałek Województwa Olgierd Geblewicz twierdzi, że inwestycja uchroniła lokalną społeczność przed tragedią.
Tak dla TVP3 Szczecin o inwestycji mówił dr Roman Cieśliński z Uniwersytetu Gdańskiego.
- Według mojej oceny, z punktu widzenia hydrologicznego, była niepotrzebna. Wystarczyło jedynie wzmocnić i obudować brzegi kanału jamneńskiego. W tej chwili to pozostało takie brzydko mówiąc bajoro, które powoli zanika - mówił Cieśliński.
W jeziorze Jamno o 10 stopni Celsjusza podniosła się temperatura wody, a jej poziom obniżył się o ponad pół metra. O czym w maju podczas protestu alarmowali mieszkańcy Mielna i Unieścia oraz Koszalina. - To już nawet nie jest apel, to wołanie o pomoc.
W przesłanym do nas piśmie Marszałek Województwa Olgierd Geblewicz odpowiada:
„ Dokumentacja projektowa została wykonana na wniosek i za środki Gminy Mielno, której mieszkańcy od wielu lat zabiegali o przeprowadzenie inwestycji. Sztormy na Bałtyku i cofki powodowały, że ich domy i dobytek były regularnie podtapiane. Od czasu budowy wrót sztormowych na Jeziorze Jamno skargi mieszkańców ustały. Już w pierwszym roku po zakończeniu inwestycji wrota zapobiegły gigantycznym stratom, co podkreślały także media publiczne. Według szacunków ekspertów, w 2017 roku, gdy region nawiedził orkan Ksawery, poziom wody w Jeziorze Jamno mógł się podnieść nawet o 1,5 metra. To właśnie inwestycja, o której mowa, uchroniła mieszkańców przed tragedią. Wydaje się zatem, że Wody Polskie jako obecny zarządca infrastruktury przeciwpowodziowej, rozważając koncepcję demontażu wrót sztormowych, powinien wziąć pod uwagę ryzyka ponownych podtopień i los lokalnych społeczności. ”
Rządowe Przedsiębiorstwo Wody Polskie, które zastąpiło Zarząd Melioracji - podległe Urzędowi Marszałkowskiemu - zapowiedziało działania na rzecz ratowania Jeziora Jamno.
Wrota sztormowe na kanale jamneńskim to jedna z inwestycji, którą zajmuje się prokuratura w związku z Aferą Melioracyjną. Według śledczych w Zarządzie Melioracji podległym Urzędowi Marszałkowskiemu ustawiono około 100 przetargów na kwotę ponad 600 milionów złotych. Zarzuty w tej sprawie usłyszało ponad 60 osób: pracownicy Zarządu, przedsiębiorcy, a także politycy - w tym poseł PO Stanisław Gawłowski.
Dodaj komentarz 2 komentarze
"Eksperci" wystąpili w artykule w liczbie jednego. Inwestycja została zapotrzebowana przez samą gminę, a więc jej mieszkańców, nikt im jej nie wciskał na siłę. Trochę trudno mi uwierzyć, że kiedy przestali tracić dobytek w wyniku podtopień nagle zaczął ich martwić poziom wody w zbiorniku retencyjnym i jej temperatura. Ale zakończenie artykułu jasno pokazuje jego polityczny kontekst; to nie ekologia jest tematem wiodącym....
Radio "propaganda szczecińska" niech nauczy się liczyć - jeden "ekspert" to nie to samo co "eksperci". Swoją drogą dziwne że teraz poruszacie ten temat - 2 lata szukaliście kogoś popierającego tezę o niezasadności inwestycji?