Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Lars Aberg. Fot. Przemysław Gołyński [Radio Szczecin]
Lars Aberg. Fot. Przemysław Gołyński [Radio Szczecin]
Rozmowa z Larsem Abergiem, szwedzkim dziennikarzem radiowym i telewizyjnym. Jest scenarzystą, reportażystą i autorem kilkunastu książek - w tym kilku opisujących kwestie społeczne w Szwecji; "Miasto przyszłości" (2017), "Kraj w którym wszystko może się wydarzyć" (2018).
Szwecję przedstawia się światu jako kraj zamieszkany przez ludzi umiarkowanych i tolerancyjnych, tymczasem w ostatnich wyborach na partię nazywaną przez szwedzki rząd jako nazistowską, głosowało blisko 20 procent Szwedów.

- Tego określenia używa się w kontekście związanym z przeszłością tego ugrupowania. Nie wydaje mi się, by 18 procent Szwedów było nazistami. Poparcie dla Szwedzkich Demokratów ma zupełnie inne źródło. To mieszanka różnego typu rozczarowań dotyczących kierunku rozwoju naszego społeczeństwa. Wielu na tę partię zagłosowało przeciwko innym ugrupowaniom i przeciwko temu, jak wygląda ich dzień powszedni. Bardziej pasuje do nich określenie nacjonaliści niż naziści. Wydaje mi się, że partia Szwedzkich Demokratów, wcale nie posiada dobrych odpowiedzi na pytania, które nas obecnie nurtują. To partia nostalgii skupiająca niezadowolonych. Nikt z nimi nie chce mieć nic wspólnego, jednak niemal wszystkie partie przejmują od nich część, problematyki społecznej jaką aktywnie podejmują Szwedzcy Demokraci. Zarówno socjaldemokraci, jak i partia moderatów zwalczali to ugrupowanie, odbierając im argumenty jakim są kwestię związane z np. imigracją czy bezpieczeństwem i przestępczością.

Jak wiele może zmienić się w szwedzkiej polityce po utworzeniu się nowego rządu?

- To w dużej zależy, w jakim stopniu imigracja będzie miała wpływ na politykę kraju i debatę polityczną. Prognozy mówią o tym, że w najbliższych latach Szwecja wyda każdego roku około 100 tysięcy pozwoleń na pobyt stały. To nijak się ma z dotychczasową polityczną retoryką, jakoby granice Szwecji były zamknięte, a liczba przyjmowanych przez nas imigrantów leżała na minimalnym europejskim poziomie. Przecież Unia Europejska nie ustaliła jakiegoś minium w tej kwestii. Największym problemem, przed którym dziś stoimy, jest następny rok, kiedy koszty związane z dotychczasową polityką migracyjną, zostaną przerzucone na barki samorządów. Według mnie będzie to zarzewiem wielu nowych konfliktów. Wtedy to gminy będą samodzielnie odpowiadały za zapewnienie tym ludziom edukacji, mieszkania, a także opieki zdrowotnej. Samorządy będą zmuszone, by priorytetować wydatki. Być może trzeba będzie wprowadzić jakiś system formalnych warunków jakie będą musieli spełnić osoby wnioskujące o pomoc socjalną. Takim warunkiem może być np. posiadanie szwedzkiego obywatelstwa.

Właśnie taki system postulowali Szwedzcy Demokraci.

- Dokładnie. Również w innych partiach też rozmawiano o takich rozwiązaniach, dlatego tego nie wykluczam. Wydaje mi się, że wprowadzenie takich narzędzi okaże się koniecznością. Bez względu na to jak się patrzy na problem imigracji to każdy musi obiektywnie przyznać, że żaden kraj, nawet jeśli posiada rozbudowany system świadczeń socjalnych, nie może przyjąć dowolnej liczby ludzi i zapewnić im utrzymania.

Czy wprowadzenie obostrzeń w systemie wypłaty świadczeń socjalnych nie pogłębi jeszcze bardziej istniejącej segregacji?

- Tak może oczywiście się stać. Również, jak ja to nazywam — polityka przyzwolenia, może pogłębić segregacją. Do tej pory starano się chować głowę w piasek i udawać, że nie istnieją te problemy. Kiedy zaczęto się do nich powoli przyznawać, nie wiedziono jak je rozwiązywać. Bowiem zdążyły już powstać alternatywne społeczeństwa w których występuje wysokie bezrobocie, przestępczość. Są zupełnie oderwane od szwedzkiego społeczeństwa. I właśnie dziś znajdujemy się w tym punkcie, gdzie nikt nie ma dobrych odpowiedzi na trudne pytania, które nas nurtują. Dlatego moją ostatnią książkę zatytułowałem; ” Kraj gdzie wszystko może się zdarzyć”. Szwedzka polityka chwieje się nad przepaścią do czegoś zupełnie sobie nieznanego. Przed nami pogłębiające się różnice społeczne i jeszcze bardziej szeroka skala konfliktów. Wydaje mi się, że częściej będziemy mieli do czynienia z obrazkami ze Szwecji, jakie już są dobrze znane za granicą, czyli przedstawiającymi palące się samochody oraz gangi, które przejmują coraz większe części miast. Będziemy świadkami powiększającej się skali niszczenia mienia, a także rosnącej przemocy wobec zwykłych ludzi. Przed sobą widzę niestety obraz bardziej brutalne społeczeństwo, jeśli oczywiście politycy nie zdołają wcześniej znaleźć dobrych odpowiedzi na wszystkie te pytania, które wciąż nad nami krążą.

Czy znajduje Pan jakieś wytłumaczenie, dlaczego wciąż jeszcze Szwedzi tak chętnie patrzą przez okulary mainstreamowych mediów, jeśli chodzi o problemy społeczne?

- Szwedzi mają ogólnie wysoki poziom zaufania do instytucji państwa. Od czasów II Wojny Światowej, żyło nam się bardzo komfortowo w tym kraju. Nie byliśmy tak jak inne europejskie kraje, poszkodowani skutkami tamtej wojny. Mieliśmy dobrze funkcjonującą gospodarkę. Szybko mogliśmy zbudować model państwa dobrobytu. Mieliśmy dłuższe urlopy, mieszkania stawały się większe a szkoły, lepsze. Więcej osób mogło zdobyć dobre wykształcenie. W ciągu tego złotego okresu rządów socjaldemokracji wszystko wskazywało na to, że będzie jeszcze lepiej. W ludziach przeważała ufność w świetlaną przyszłość. Jednocześnie wielu Szwedów tłumiło w sobie wyrzuty sumienia, że jest im lepiej niż innym. Wydawało się to nieco niesprawiedliwe. Dlatego zbudowaliśmy filar naszej polityki zagranicznej, w postaci pomocy humanitarnej dla krajów Trzeciego Świata. Chcieliśmy być nie tylko najbardziej nowoczesnym krajem na świecie, ale i najbardziej uczciwym. Pragnęliśmy naszymi ideami zarazić cały świat. Dziś, kiedy to świat puka do naszych drzwi, nadal żyjemy w tym przeświadczeniu, że możemy pomóc tym ludziom, bo nasze idee wciąż są najlepsze. Dlatego uważamy, że skoro Ci ludzie chcą żyć w najlepszym kraju na świecie, to powinni także podzielać nasze wartości. Z jednej strony uważamy się za najlepszych, z drugiej strony za wszelką cenę nie chcemy się z tego powodu wywyższać.

Jak zatem należy sobie poradzić z odczuwanym przez coraz więcej Szwedów niskim poziomem bezpieczeństwa i problemem rosnącej przestępczości związanym z fiaskiem integracji?

- Musimy wyeliminować przestępczość. Nie możemy pozwolić, żeby gangi miały dominujący wpływ na całe osiedla lub na różne sfery działalności gospodarczej. Te grupy muszą być w jakiś sposób rozbrojone i zostać unieszkodliwione. Rządzący muszą sobie uświadomić, że nie mamy do czynienia z jakimiś tam małolatami, którzy mieli nieszczęśliwy okres dorastania, tylko z międzynarodową, zorganizowaną i profesjonalną siatką przestępców działającą dzisiaj w Szwecji.

Nie można wciąż myśleć, że naprawiając huśtawki na placu zabaw, uda się nam zapewnić dzieciom dobry rozwój i że dzięki temu nigdy nie zostaną zawodowymi kryminalistami. Jeżeli chcemy gdzieś zainwestować poważne środki, jakimi dysponuje to społeczeństwo, to musi być to oświata.

W Malmö, by móc prowadzić nauczanie na przyzwoitym poziomie w szkołach podstawowych, to miasto powinno zatrudniać połowę wszystkich z tych, którzy dziś w Szwecji kształcą się na nauczycieli. Tamtejszy szef kuratorium oświaty twierdzi, że z powodu braku personelu i niskich kompetencji kadry nauczycielskiej, jest to dziś niemożliwe. Obecnie w Szwecji nie stawia się prawie żadnych wymogów chętnym zdobycia zawodu nauczyciela. To naprawdę wielki problem. Jeśli nie stworzy się warunków do tego, by dzieci mogły nauczyć się języka szwedzkiego w takim stopniu, by wiedzieć jak funkcjonuje społeczeństwo, to boję się, że wszystko pójdzie w złą stronę. Wydaje mi się, że ten pesymistyczny scenariusz sytuacji, w jakiej niebawem się znajdziemy, jest bardzo realny.

Za 10 lat będziemy mieli o wiele bardziej podzielone i pełne sprzeczności społeczeństwo, z grupami żyjącymi w głębokich konfliktach. Jeśli natomiast główne siły polityczne w tym kraju zdobędą się na jakąś wspólną strategię, dzięki której uda się zagwarantować odpowiednie warunki rozwoju dla młodego pokolenia w oparciu o dobrą szkołę, to istnieje jeszcze szansa, by Szwedzi odzyskali wiarę w przyszłość. To bardzo niebezpieczne, kiedy społeczeństwo popada w taką niemoc i traci pewność siebie. Nie tylko tu w Sztokholmie, ale również na prowincji widzę, że to, co było do tej pory siłą napędową tego kraju, częściowo zostało już niestety utracone.
Wywiad z Larsem Abergiem

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty