Dzięki nim wielu szczecinian każdego dnia trafia na czas do pracy. W niedzielę obchodzimy Dzień Motorniczego i z tej okazji spółka Tramwaje Szczecińskie obdarowała swoich pracowników okolicznościowymi upominkami.
Przyjrzeliśmy się, jak wygląda praca motorniczych. Z jedną z nich - panią Agnieszką, ruszyliśmy w podróż tramwajem.
- Wstaję o godzinie 3-3.30, robię kawę, śniadanie już przyszykowane, w samochód, na zajezdnię i się jeździ w kółko. Nie da się wpaść w rutynę. Za każdym kółkiem co innego się dzieje. Ktoś wyjdzie, zajedzie drogę. Można nam życzyć miłych pasażerów, mniej zajeżdżających kierowców. Czuję się taka potrzebna, bo gdyby nie ja, to ludzie nie dojechaliby do pracy. Lubię tę pracę - mówi pani Agnieszka.
Pierwszy tramwaj wyjeżdża codziennie tuż po godzinie 4 rano, a ostatni wraca do zajezdni przed północą. Podczas jednej służby prowadzący tramwaj może przejechać nawet 150 kilometrów.
- Wstaję o godzinie 3-3.30, robię kawę, śniadanie już przyszykowane, w samochód, na zajezdnię i się jeździ w kółko. Nie da się wpaść w rutynę. Za każdym kółkiem co innego się dzieje. Ktoś wyjdzie, zajedzie drogę. Można nam życzyć miłych pasażerów, mniej zajeżdżających kierowców. Czuję się taka potrzebna, bo gdyby nie ja, to ludzie nie dojechaliby do pracy. Lubię tę pracę - mówi pani Agnieszka.
Pierwszy tramwaj wyjeżdża codziennie tuż po godzinie 4 rano, a ostatni wraca do zajezdni przed północą. Podczas jednej służby prowadzący tramwaj może przejechać nawet 150 kilometrów.