Palił się skład materiałów budowlanych, w tym styropianu na szczecińskich Gumieńcach. Nikomu nic się nie stało. Pracownicy sami opuścili budynek. Około godziny 14 pożar został całkowicie ugaszony.
- Jest tyle dymu, jak przy ostatnim pożarze składowiska odpadów - mówił jeden z słuchaczy.
- Tyle dymu było i zaczęło się palić. Na początku myślałem, że to uczelnia. To był jeden wielki czarny dym, jakby paliły się opony. Wyglądało bardzo poważnie - relacjonowali świadkowie.
Ogień pojawił się po godzinie 9 przy ulicy Cukrowej. Strawił ponad dwieście metrów kwadratowych hali i składowisko na sąsiedniej posesji. Na miejscu jest dziewięć zastępów straży pożarnej. Sytuacja jest już opanowana, jednak pożar wyglądał bardzo poważnie, nad miastem unosił się czarny, gęsty drażniący dym.
- Sama konstrukcja budynku jest izolowana. Chodzi o to, żeby jak najszybciej ugasić pożar i nie dopuścić do emisji spalin toksycznych - podkreślał Robert Wnukiewicz, zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
Strażacy zakończyli już swoje działania. Policja ustala przyczyny pożaru.
- Tyle dymu było i zaczęło się palić. Na początku myślałem, że to uczelnia. To był jeden wielki czarny dym, jakby paliły się opony. Wyglądało bardzo poważnie - relacjonowali świadkowie.
Ogień pojawił się po godzinie 9 przy ulicy Cukrowej. Strawił ponad dwieście metrów kwadratowych hali i składowisko na sąsiedniej posesji. Na miejscu jest dziewięć zastępów straży pożarnej. Sytuacja jest już opanowana, jednak pożar wyglądał bardzo poważnie, nad miastem unosił się czarny, gęsty drażniący dym.
- Sama konstrukcja budynku jest izolowana. Chodzi o to, żeby jak najszybciej ugasić pożar i nie dopuścić do emisji spalin toksycznych - podkreślał Robert Wnukiewicz, zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
Strażacy zakończyli już swoje działania. Policja ustala przyczyny pożaru.