Od "nigdy" po "nie mówimy nie" - tak różne opinie o przyjęciu przez Polskę euro wygłosili kandydaci do Parlamentu Europejskiego w studiu Radia Szczecin. Odbyła się w nim debata przedstawicieli z wszystkich sześciu komitetów.
- Nie: "kiedyś", nie: "być może". Przypomnę wariant duński. Duńczycy są w Unii Europejskiej i powiedzieli: "nie, nigdy" - podkreślił Krzysztof Tuduj.
Anita Kucharska-Dziedzic z Wiosny Biedronia mówiła, że euro będzie trzeba przyjąć.
- Do tego przecież się zobowiązaliśmy w traktacie. Natomiast na pewno nie teraz, w tej chwili nie jesteśmy do tego przygotowani - oceniła Anita Kucharska-Dziedzic.
Podobnie mówił Bogusław Liberadzki z Koalicji Europejskiej.
- Strefa euro, póki co, po 20 latach jest sukcesem. To trzeba bardzo poważnie rozważyć - zaznaczył Liberadzki.
Małgorzata Jacyna-Witt z Prawa i Sprawiedliwości mówiła o ewentualnym euro, ale dopiero w przyszłości.
- Przede wszystkim muszą wzrosnąć dochody mieszkańców i to wzrosnąć do poziomu, który jest w tej chwili w tzw. Starej Europie - wskazywała Jacyna-Witt.
O wspólnej walucie dopiero w przyszłości mówiła też Julia Zimmermann z Lewicy Razem.
- Strefa euro musi być zreformowana tak, żeby wszystkie państwa mogły się w niej na równi odnaleźć i dopiero wtedy Polska może do niej przystąpić - stwierdziła Zimmermann.
Gwarantem silnej gospodarki jest na razie złotówka - przekonywała Olimpia Tomczyk-Iwko z Kukiz'15.
- Z euro jest trochę tak jak z socjalizmem. To piękna idea, ale ona nie sprawdza się w praktyce niestety. Nie mówimy dla euro "nie", ale jeszcze nie teraz - powiedziała Tomczyk-Iwko.
Wybory europarlamentarne odbędą się równo za tydzień, czyli 26 maja.