Z końcem czerwca wygasła umowa między miastem a Michałem Kudawskim w zakresie interwencyjnego pogotowia ds. zwierząt chronionych.
- Problem jest taki, że w ramach zapytań ofertowych skierowanych w ostatnim czasie do pięciu podmiotów niestety żaden nie zgłosił chęci świadczenia tych usług związanych ze zwierzętami chronionymi - powiedziała Paulina Łątka.
Wcześniej Michał Kudawski, który w czerwcu prowadził pogotowie zaproponował kontynuowanie pracy. Jednak jego oferta była za droga dla miasta. Natomiast oferta urzędników, czyli 8 tys. złotych miesięcznie nie wystarczała na podstawowe wydatki.
- Nie wystarczało nawet na paliwo. Miasto jest bardzo rozbudowane, są potężne korki, były dwa dyspozycyjne samochody, na prawobrzeże i lewobrzeże - zaznacza Kudawski.
Urzędnicy będą próbowali w najbliższych dniach rozwiązać tę sytuację.
Dziś do strusia interweniował awaryjnie łowczy miejski Ryszard Czeraszkiewicz. Ptaka odwiózł do Dzikiej Ostoi, czyli ośrodka Kudawskiego.
- Problem jest taki, że w ramach zapytań ofertowych skierowanych w ostatnim czasie do pięciu podmiotów niestety żaden nie zgłosił chęci świadczenia tych usług związanych ze zwierzętami chronionymi - powiedziała Paulina Łątka.