To, co się wydarzyło pod Warszawą podczas wojny polsko-bolszewickiej graniczyło z cudem - mówi historyk Wojciech Lizak. W sierpniu 1920 roku Wojsko Polskie obroniło Warszawę i niepodległość kraju.
Gdyby nie Bitwa Warszawska, Europa byłaby bolszewicka. Według części historyków, groziłaby jej zapaść cywilizacyjna. - Gdyby jednak bolszewikom udało się pokonać bariery Wisły i Warszawy, to doszliby do Berlina. W myśl programu, który mieli, bo trzeba pamiętać, że bolszewicy to była część oddziału rewolucyjnej klasy europejskiej, w myśl tego programu w Berlinie miała powstać stolica Europejskiej Republiki Rad, której częścią byłaby Niemiecka Republika Rad, Polska Republika Rad, również rosyjska, białoruska czy ukraińska - mówi Lizak.
W czwartek w Szczecinie w samo południe zostaną złożone kwiaty przy popiersiu marszałka Józefa Piłsudskiego.
Bitwa Warszawska zakończyła się 25 sierpnia 1920 roku. Brało w niej udział około 110 tysięcy żołnierzy polskich. Zginęło 4,5 tysiąca. 16 sierpnia Wojsko Polskie wyprowadziło decydujące kontruderzenie znad Wieprza, które zdecydowało o klęsce bolszewików.