Wprowadzanie elektrycznych samochodów na polskie drogi idzie znacznie wolniej od planów rządowych - zgodzili się goście "Radia na Wieczór".
Tymczasem Szczecin, jako jedno z niewielu miast w Polsce, może poszczycić się tym, że już spełnia obowiązek określony w ustawie o elektromobilności. Udział pojazdów elektrycznych we flocie pojazdów w instytucjach miejskich przekracza 10 procent.
Piotr Stępiński z biznesalert.pl powiedział, że wprowadzanie samochodów elektrycznych na polski rynek idzie bardzo wolno. Takich aut po naszych drogach jeździ dotychczas jedynie 6 tysięcy.
- Problem jest w dostępie do pojazdów elektrycznych, ich cenie, zasięgu, punktach doładowania. Jesteśmy na bardzo wstępnej drodze, ale ona z każdym momentem nabiera tempa. Pytanie, czy będzie ono wystarczające, aby osiągnąć zamierzone wcześniej cele - mówi Stępiński.
Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie uważa, że elektryczne samochody w Polsce to wciąż "pieśń przyszłości".
- Brakuje dobrego dofinansowania i świadomości mieszkańców. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planami, a na dziś możemy powiedzieć, że nie idzie zgodnie z nimi, to Lotos czy Orlen nie będzie w stanie nam zabezpieczyć stacji ładowania chociażby na drogach szybkiego ruchu, "eskach" czy autostradach. Ciężko będzie przekonać kogokolwiek do zakupu takiego pojazdu - mówi Kuzio.
W marcu tego roku Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych przyznało Szczecinowi tytuł „Miasta przyjaznego elektromobilności”. Wkrótce zwiększy się też liczba stacji ładowania "elektryków".
Piotr Stępiński z biznesalert.pl powiedział, że wprowadzanie samochodów elektrycznych na polski rynek idzie bardzo wolno. Takich aut po naszych drogach jeździ dotychczas jedynie 6 tysięcy.
- Problem jest w dostępie do pojazdów elektrycznych, ich cenie, zasięgu, punktach doładowania. Jesteśmy na bardzo wstępnej drodze, ale ona z każdym momentem nabiera tempa. Pytanie, czy będzie ono wystarczające, aby osiągnąć zamierzone wcześniej cele - mówi Stępiński.
Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie uważa, że elektryczne samochody w Polsce to wciąż "pieśń przyszłości".
- Brakuje dobrego dofinansowania i świadomości mieszkańców. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planami, a na dziś możemy powiedzieć, że nie idzie zgodnie z nimi, to Lotos czy Orlen nie będzie w stanie nam zabezpieczyć stacji ładowania chociażby na drogach szybkiego ruchu, "eskach" czy autostradach. Ciężko będzie przekonać kogokolwiek do zakupu takiego pojazdu - mówi Kuzio.
W marcu tego roku Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych przyznało Szczecinowi tytuł „Miasta przyjaznego elektromobilności”. Wkrótce zwiększy się też liczba stacji ładowania "elektryków".
Piotr Stępiński z biznesalert.pl powiedział, że wprowadzanie samochodów elektrycznych na polski rynek idzie bardzo wolno. Takich aut po naszych drogach jeździ dotychczas jedynie 6 tysięcy.
Dodaj komentarz 2 komentarze
i co z tego, że kilka samochodów "w mieście" jest elektrycznych, skoro szczecinianie korzystają z tysięcy pieców węglowych do ogrzewania mieszkań???
A można było zamiast budowy jednego stadionu dla kopaczy piłki kompleksowo wymienić wszystkie kopciuchy!
Przy tym w samym mieście i wokół niego kilka elektrowni i elektrociepłowni na węgiel.
Zbliża się "Sezon na Smoga".
Podziękujmy politykom stawiającym na paliwa kopalne.
WYKOPMY ICH
omg - kolejny roszczeniowiec - co znaczy komuś wymienić za publiczne pieniądze?! do roboty to pieniądze się znajdą!
ale ogólnie jest to kolejny temat zastępczy, kompletnie idiotyczny
wystarczy poczytać niezależne materiały (choć czasami specjaliści w rs mówią dobitnie o specyfice problemu) że ta ekologia to farsa, pokrótce pewnych spraw nie da się oszukać, choć socjaliści pieją inaczej, ten tzw samochód elektryczny kopci identycznie a nawet bardziej od "zwykłego" lecz jego spaliny wydalane są po prostu w innym miejscu!!!!!! koniec kropka