Mieszkańcy regionu zainaugurowali akcję #sprzątaMY, która jest organizowana przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.
Akcję sprzątania koordynowali leśnicy, którzy dobrze znają okolicę. Miejscem zbiórki był początek drogi rowerowej do niemieckiego Reith przed Nowym Warpnem.
- Dziwię się, że ludzie w ogóle nie maja kultury. Nawet papierki od cukierków i czekolady - mówi uczestniczka akcji.
- Bardzo potrzebna jest edukacja, szczególnie wśród ludzi młodych i dzieci. Bo jeżeli dziecko przyjedzie do lasu z rodzicami, a będzie wyedukowane, że nie wolno wyrzucać śmieci i trzeba je sprzątać, to tej mamie, tacie, babci czy dziadkowi powie: zabierz ze sobą tę plastikową butelkę, która rzuciłaś gdzieś tam w kąt - mówi Małgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku województwa z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Najwięcej jest śmieci takich bytowo-turystycznych. Czyli niestety pseudo turyści, którzy idą do lasu i wyrzucają śmieci tam gdzie popadnie. Tu przy ścieżce rowerowej, wszyscy którzy jeżdżą i używają rowerów, zamiast zabierać swoje śmieci to wyrzucają je do lasu - mówi Tomasz Kulesza z nadleśnictwa Trzebież.
Każdego roku leśnicy usuwają śmieci, które wypełniłyby ponad tysiąc wagonów kolejowych. Sprzątanie z odpadów kosztuje Lasy Państwowe blisko 20 milionów złotych rocznie.
- Dziwię się, że ludzie w ogóle nie maja kultury. Nawet papierki od cukierków i czekolady - mówi uczestniczka akcji.
- Bardzo potrzebna jest edukacja, szczególnie wśród ludzi młodych i dzieci. Bo jeżeli dziecko przyjedzie do lasu z rodzicami, a będzie wyedukowane, że nie wolno wyrzucać śmieci i trzeba je sprzątać, to tej mamie, tacie, babci czy dziadkowi powie: zabierz ze sobą tę plastikową butelkę, która rzuciłaś gdzieś tam w kąt - mówi Małgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku województwa z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Najwięcej jest śmieci takich bytowo-turystycznych. Czyli niestety pseudo turyści, którzy idą do lasu i wyrzucają śmieci tam gdzie popadnie. Tu przy ścieżce rowerowej, wszyscy którzy jeżdżą i używają rowerów, zamiast zabierać swoje śmieci to wyrzucają je do lasu - mówi Tomasz Kulesza z nadleśnictwa Trzebież.
Każdego roku leśnicy usuwają śmieci, które wypełniłyby ponad tysiąc wagonów kolejowych. Sprzątanie z odpadów kosztuje Lasy Państwowe blisko 20 milionów złotych rocznie.
Dodaj komentarz 2 komentarze
takim narodem niestety jesteśmy, za płotem to już nie moje
ciągle widzę, jak ludki wszelakiej maści, nawet pod krawatem, rzucają pety gdzie popadanie, także z aut, żeby im.... nie śmierdziało
od 20 lat chodząc z psem zbieram śmieci, codziennie mam pełny worek - las, łąka, droga, wszędzie to samo
niby walka z wiatrakami, ale trzeba to robić, będzie choć ciut czyściej
Niech zrezygnuje z wyjazdu do USA i przyjedzie zbierać śmieci !