To my zostaliśmy zaatakowani - tak zdarzenia z Cagliari na Sardynii komentuje prezes Stowarzyszenia Kibiców Pogoni Szczecin.
Maciej Kasprzyk w audycji "Wszystko na Gorąco" odniósł się do medialnych informacji na temat tego, co wydarzyło się po towarzyskim meczu między Dumą Pomorza a Cagliari Calcio. Można w nich było przeczytać, że Polacy między innymi demolowali ogródki i rzucali petardami. Jak mówił Kasprzyk, sytuacja wyglądała inaczej.
- Byliśmy trzymani godzinę na stadionie. Policja zapakowała nas w autobusy. Ja wsiadłem z kilkoma osobami w auto, które zostało zdemolowane przez kibiców mimo, że stało pod stadionem. Policja następnie wysadziła nas w centrum miasta. Trzy minuty po tym, jak wysiedliśmy z autobusu, wbiegła w nas 50-osobowa grupa wyposażona jak na bitwę pod Grunwaldem - mówi Maciej Kasprzyk.
- Byliśmy trzymani godzinę na stadionie. Policja zapakowała nas w autobusy. Ja wsiadłem z kilkoma osobami w auto, które zostało zdemolowane przez kibiców mimo, że stało pod stadionem. Policja następnie wysadziła nas w centrum miasta. Trzy minuty po tym, jak wysiedliśmy z autobusu, wbiegła w nas 50-osobowa grupa wyposażona jak na bitwę pod Grunwaldem - mówi Maciej Kasprzyk.
Po zdarzeniu włoska policja zatrzymała sześciu kibiców Pogoni. Wrócili już do swoich domów.