Tablica upamiętniająca 18 marynarzy, którzy zginęli na statku "Nysa" zostanie odsłonięta w kościele świętego Jana Ewangelisty.
Statek "Nysa" należący do Polskiej Żeglugi Morskiej zatonął w 1965 roku u brzegów Norwegii.
- Polskich marynarzy próbował wtedy ratować norweski statek "Berby" - opowiada kapitan Zbigniew Sak, który pływał na "Nysie". - On zobaczył światła statku. Z początku myśleli, że to normalne spotkanie. Dopiero kilka minut potem widać było, że statek niemal tańczy na morzu. Raz było światło czerwone, raz białe. Nagle zanotowano sygnał SOS wysłany z tego statku.
Izba Morska nie ustaliła przyczyn zatonięcia statku. Przypuszcza się, że było to przesunięcie ładunku lub urwanie śruby. Kapitan Zbigniew Sak był wtedy ławnikiem Izby Morskiej.
- Byłem w Izbie Morskiej, która rozpatrywała tą sprawę. To trwało kilka miesięcy. Staraliśmy się dociec przyczynę wszystkimi możliwymi drogami. Nie stwierdziliśmy jednoznacznie przyczyny, która spowodowała zatonięcie statku - przyznaje Sak.
Morze po zatonięciu "Nysy" wyrzuciło na brzeg zwłoki siedmiu marynarzy. Odsłonięcie tablicy zaplanowano w niedzielę o 12.
- Polskich marynarzy próbował wtedy ratować norweski statek "Berby" - opowiada kapitan Zbigniew Sak, który pływał na "Nysie". - On zobaczył światła statku. Z początku myśleli, że to normalne spotkanie. Dopiero kilka minut potem widać było, że statek niemal tańczy na morzu. Raz było światło czerwone, raz białe. Nagle zanotowano sygnał SOS wysłany z tego statku.
Izba Morska nie ustaliła przyczyn zatonięcia statku. Przypuszcza się, że było to przesunięcie ładunku lub urwanie śruby. Kapitan Zbigniew Sak był wtedy ławnikiem Izby Morskiej.
- Byłem w Izbie Morskiej, która rozpatrywała tą sprawę. To trwało kilka miesięcy. Staraliśmy się dociec przyczynę wszystkimi możliwymi drogami. Nie stwierdziliśmy jednoznacznie przyczyny, która spowodowała zatonięcie statku - przyznaje Sak.
Morze po zatonięciu "Nysy" wyrzuciło na brzeg zwłoki siedmiu marynarzy. Odsłonięcie tablicy zaplanowano w niedzielę o 12.
- Polskich marynarzy próbował wtedy ratować norweski statek Berby - opowiada kapitan Zbigniew Sak, który pływał na "Nysie".