Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz

We wraku zaginął polski płetwonurek, członek 7-osobowej wyprawy organizowanej przez Stargardzki Klub Sportów Podwodnych "Barakuda".
Płetwonurkowie zeszli pod wodę w sobotę popołudniu. Dwóch z nich wpłynęło do wnętrza mimo obowiązującego zakazu. W środku pływali po różnych pomieszczeniach zatopionej jednostki. Jeden z mężczyzn stracił kontakt z grupą i nie wypłynął z wraku. Koledzy poszukiwali go do wyczerpania zapasów powietrza.

Cała grupa polskich nurków została już przesłuchana. - Zbadaliśmy trzeźwość płetwonurków, żaden nie był pod wpływem alkoholu - powiedziała sierż. Małgorzata Śliwińska z Komendy Miejskiej Policji w Świnoujściu.

Klub "Barakuda" przedstawił okoliczności tragedii w lakonicznym oświadczeniu zamieszczonym w niedzielę po południu na swojej stronie internetowej. Do tragedii doszło podczas drugiego z zaplanowanych nurkowań do wraku "z nieustalonych do chwili obecnej przyczyn". Instruktorzy zabezpieczających nurkowanie zaalarmowani przez partnera zaginionego przeprowadzili akcję ratowniczo-poszukiwawczą. "Zarówno pod, jak i na wodzie, płetwonurka nie odnaleziono. Nurkujący posiadali stosowne uprawnienia do płetwonurkowania. Obaj mieli wieloletnie doświadczenie" - czytamy w oświadczeniu (pełna wersja obok w załaczniku .pdf)

Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa w Świnoujściu dowiedziała się o zaginięciu nurka dopiero w sobotę wieczorem po powrocie statku do portu. Kapitan statku nie powiadomił o wypadku niemieckich służb ratunkowych, gdyż - jak twierdzi - nie miał łączności. Wówczas o zdarzeniu powiadomiono niemieckich ratowników.

Poszukiwania polskiego nurka rozpoczną się dziś lub jutro. - Wszystko zależy od tego w jakim czasie niemieckiej policji uda się skompletować zespół ratowników, którzy zejdą na głębokość 30 metrów do wraku - poinformował Jarosław Orłow, inspektor operacyjny Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Świnoujściu.

Zdaniem niemieckiej policji, szanse na znalezienie nurka żywego są równe zeru. Jak poinformowała policja w północnoniemieckim Bad Bramstedt, miejsce prawdopodobnej tragedii patrolowane jest przez statek ratowniczy oraz śmigłowiec.

Zorganizowanie wyprawy do wraku Jan Haweliusz znajduje się w ofercie szkół nurkowania. Z jednej z nich wynika, że leżący na lewej burcie wrak "jest stosunkowo bezpieczny do nurkowania". Jedynym warunkiem jest posiadanie stopnia AOWD (zaawansowany płetwonurek) lub tzw. specjalizacji wrakowej.

Zakazana jest zbyt głęboka penetracja pokładu kolejowego. "Wpływając na ten pokład od strony urwanej furty rufowej bezpiecznie można zajrzeć do maszynowni i obejrzeć straszliwie zmasakrowane samochody ciężarowe i wagony kolejowe, do 1/3 jego głębokości" - czytamy na stronie internetowej nurkomania.pl.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
12345

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty