Pomimo obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, nie brakowało im pracy. Od połowy czerwca do połowy września zachodniopomorscy "woprowcy" odebrali prawie 300 zgłoszeń.
Niestety, podobnie jak w latach poprzednich, nie obyło się bez wypadków śmiertelnych - mówi dyrektor WOPR w regionie, Apoloniusz Kurylczyk.
- Dwadzieścia dwie osoby na obszarach wodnych. Nikt nie utonął na kąpielisku i to jest myślę ogromny sukces wszystkich ratowników, bo ich praca dała konkretny efekt - mówi Kurylczyk.
Koniec sezonu nie oznacza jednak końca pracy dla ratowników. Choć przez najbliższe miesiące kąpieliska pozostaną zamknięte, "woprowcy" wciąż będą stacjonować w bazie przy ulicy Heyki.
- Dwadzieścia dwie osoby na obszarach wodnych. Nikt nie utonął na kąpielisku i to jest myślę ogromny sukces wszystkich ratowników, bo ich praca dała konkretny efekt - mówi Kurylczyk.
Koniec sezonu nie oznacza jednak końca pracy dla ratowników. Choć przez najbliższe miesiące kąpieliska pozostaną zamknięte, "woprowcy" wciąż będą stacjonować w bazie przy ulicy Heyki.