Minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że istnieją znaczne rozbieżności w ocenie planu ratowania polskich stoczni przez ekspertów polskiego rządu i unijną komisarz do spraw konkurencji. Grad podkreślił, że tak duże różnice należy wyjaśnić.
Minister zaapelował także do Jose Manuela Barroso o powołanie niezależnego zespołu, który oceniłby plan restrukturyzacji. Chce w ten sposób wyeliminować podejrzenia złej woli przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie.
Aleksander Grad dodał, że w przypadku niepowodzenia, ministerstwo ma przygotowany plan ratunkowy dla stoczni. - Program to pomoc dla stoczniowców i inwestorzy, którzy przyjdą, jeśli będzie negatywna decyzja, poprzez upadłość. Dopóki jednak piłka jest w grze to nie czas, aby ten program był wdrażany czy prezentowany - powiedział minister.
Minister zaprosił na jutro do Warszawy zarządy Stoczni w Szczecinie, Gdyni i Gdańsku oraz związkowców z tych firm.
W Stoczni Szczecińskiej Nowa od rana trwają gorączkowe rozmowy dotyczące przyszłości firmy i działań, jakie jeszcze mogą podjąć związkowcy. Rano spotkał się Komitet Protestacyjny, później związkowcy rozmawiali z zarządem firmy. O godzinie 12 zaplanowano masówkę pod bramą główną stoczni. Liderzy związkowi rozmawiają na razie o formach protestu. Przez radiowęzeł zakładowy czytane jest oświadczenie prezesa stoczni, w którym Artur Trzeciakowski mówi, że "nie ma decyzji o upadku stoczni; jest informacja o negatywnym zaopiniowaniu planów restrukturyzacyjnych, ale przez Departament unijny Neelie Kroes, a nie przez Radę Komisarzy. A to ta opinia jest wiążąca". Prezes zaapelował do pracowników o spokój.