- Wprowadzanie prokuratury w błąd jest przestępstwem. Mam nadzieję, że prokuratura wyjaśni tę sprawę dokładnie i dogłębnie - podkreślił Dobrzyński.

W październiku 2006 roku Nitras złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez kandydatkę PiS na prezydenta Teresę Lubińską. Zarzucił Lubińskiej, że pełniąc funkcję ministra finansów umorzyła 300 tys. zł długu posłowi Samoobrony Bernardowi Ptakowi. Decyzja uprawomocniła się gdy Lubińska nie była już ministrem, ale Nitras twierdził stanowczo, że ma dowody i świadków na to, że pod decyzją podpisała się właśnie ona. Sprawę wyjaśnił sąd, który uznał, że poseł PO mówił nieprawdę i nakazał przeproszenie kandydatki PiS. Prezydentem Szczecina został popierany przez PO Piotr Krzystek.

W miniony weekend na łamach "Rzeczpospolitej" Nitras przyznał, że świadomie postawił Lubińskiej kłamliwy zarzut, żeby ją zdyskredytować w oczach wyborców. "Posadziłem kilka osób przed komputerami i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez Ministerstwo Finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżałem o to Lubińską, wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję, i że potem będę pewnie musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty" - powiedział Nitras dziennikarce gazety.

Dobrzyński zaapelował do Nitrasa, żeby zwrócił koszty postępowania prokuratorskiego, a do premiera Tuska o rozwiązanie struktur PO w Szczecinie "w związku z licznymi aferami". Szef PO w regionie Stanisław Gawłowski powiedział Radiu Szczecin, że zamierza wyjaśnić zachowanie posła Nitrasa i zapytać "czy jest to nadinterpretacja dziennikarska, czy rzeczywiście coś na rzeczy było". Poseł Bartosz Arłukowicz z SdPL Nowa Lewica uważa, że poseł PO "założył sobie polityczny stryczek na szyję", a wypowiedź dla gazety jest dyskwalifikująca.

Sławomir Niras powiedział, że nie skomentuje doniesienia Dobrzyńskiego dla Radia Szczecin. - Sprawa jest nagłaśniana od trzech dni i nikt nie zwrócił się do tej pory o komentarz, dlatego dziś komentarza nie będzie - powiedział.