Nie wznowiono poszukiwań członków załogi pogłębiarki "Rozgwiazda", która wywróciła się na Bałtyku. Akcja ratunkowa zakończyła się w piątek o zmroku.
- Nadziei na odnalezienie żywych rozbitków już nie ma - przyznał Janusz Maziarz, kierownik Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego, po 9 godzinach poszukiwań.
Miejsce wypadku od świtu patrolował samolot M-20 "Mewa". Jego zadaniem było ustalenie, czy z pogłębiarki nie wyciekła ropa. - Wycieku nie stwierdzono - poinformował Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego. Obserwacje miejsca wypadku będą prowadzone w najbliższych dniach.
Pogłębiarka zerwała się z holu w piątek rano na wysokości Gąsek niedaleko Kołobrzegu. W akcji ratowniczej brały udział śmigłowce Marynarki Wojennej, Straż Graniczna i kutry rybackie. W wypadku zginęły 2 osoby, 3 uznaje się za zaginione.
Miejsce wypadku od świtu patrolował samolot M-20 "Mewa". Jego zadaniem było ustalenie, czy z pogłębiarki nie wyciekła ropa. - Wycieku nie stwierdzono - poinformował Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego. Obserwacje miejsca wypadku będą prowadzone w najbliższych dniach.
Pogłębiarka zerwała się z holu w piątek rano na wysokości Gąsek niedaleko Kołobrzegu. W akcji ratowniczej brały udział śmigłowce Marynarki Wojennej, Straż Graniczna i kutry rybackie. W wypadku zginęły 2 osoby, 3 uznaje się za zaginione.