Podpaleniem kościoła grozi anonimowy nadawca listu, który otrzymali szczecińscy dominikanie. Parafia znana jest z aktywnej działalności społecznej, nie tylko religijnej. Zakonnicy prowadzą między innymi terapię dla anonimowych alkoholików i punkt informujący o sektach. Teraz wejścia do klasztoru i kościoła są monitorowane.
- Anonim był pisany ręcznie, widać było, że osoba maskuje swoje pismo. Były to litery niewprawne i kanciaste, jakby osoba bała się, że zostanie rozpoznana - informuje ojciec Cezary Jenta przeor klasztoru i proboszcz parafii świętego Dominika.
To nie pierwszy przypadek gróźb, anonimów i aktów wandalizmu. 3 lata temu dominikanie przeżyli już pożar kaplicy i pomieszczeń świetlicy środowiskowej. - Kościół i klasztor są zabezpieczone. Mamy profesjonalny monitoring, czujki alarmowe, jest wynajęta firma ochroniarska. Na wszystkie sygnały musimy reagować ostro - mówi przeor.
Sprawą zajęła się już policja. - Ten list zabezpieczyliśmy, będziemy zabezpieczać też ślady DNA i linii papilarnych - mówi Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji.
To nie pierwszy przypadek gróźb, anonimów i aktów wandalizmu. 3 lata temu dominikanie przeżyli już pożar kaplicy i pomieszczeń świetlicy środowiskowej. - Kościół i klasztor są zabezpieczone. Mamy profesjonalny monitoring, czujki alarmowe, jest wynajęta firma ochroniarska. Na wszystkie sygnały musimy reagować ostro - mówi przeor.
Sprawą zajęła się już policja. - Ten list zabezpieczyliśmy, będziemy zabezpieczać też ślady DNA i linii papilarnych - mówi Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji.