Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
reklama
Zobacz
autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz
reklama
Zobacz

Ministerstwo Gospodarki w swoim oficjalnym dokumencie poświęconym sytuacji w przemyśle stoczniowym chciało doprowadzić do upadku stoczni - mówił i oskarżał dziś prezes Holdingu Stoczniowego Krzysztof Piotrowski. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Ministerstwo Gospodarki w swoim oficjalnym dokumencie poświęconym sytuacji w przemyśle stoczniowym chciało doprowadzić do upadku stoczni - mówił i oskarżał dziś prezes Holdingu Stoczniowego Krzysztof Piotrowski. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Ministerstwo Gospodarki w swoim oficjalnym dokumencie poświęconym sytuacji w przemyśle stoczniowym chciało doprowadzić do upadku stoczni - mówił i oskarżał dziś prezes Holdingu Stoczniowego Krzysztof Piotrowski.
W ten sposób odpierał atak byłego ministra gospodarki Jacka Piechoty, który wczoraj stwierdził, że "to nie on odpowiada za upadek stoczni". Piechota tłumaczył też, że "Holding miał 2 miliardy złotych długu".

Dokument, o którym mówił Piotrowski, miał powstać w Ministerstwie Gospodarki w 2002 roku. Krzysztof Piotrowski przyniósł dziś na konferencję prasową i pokazywał dziennikarzom ową analizę, która według niego "zakładała upadek Holdingu Stoczniowego".

- Ten dokument jest kuriozalny: rząd "medytuje", omawia sytuację i według jego zdania trzeba doprowadzić do upadłości prywatną firmę - podkreśla Piotrowski. - Jeżeli coś takiego zdarzyłoby się przykładowo we Francji czy w Niemczech, to taki rząd "poleciałby" ze stanowisk szybciej, niż ten dokument trafiłby do wiadomości obywateli.

Wiceprezes Holdingu Stoczniowego Andrzej Strzeboński, cytował książkę Marii Wiśniewskiej, byłej prezes PKO S.A., która była na naradzie, gdzie miano rozmawiać "o przejęciu przez państwo od prywatnych właścicieli Holdingu Stoczniowego".

- "Pamiętam naradę w ministerstwie finansów z udziałem przedstawicieli ministerstwa skarbu i banków. Prezes jednego z banków oświadczył, że to proste: trzeba usiąść z nimi przy stole powiedzieć, co chcemy zrobić, a oni nie będą mieli wyjścia, tylko się zgodzić. Bardzo się zdziwiłam. Powiedziałam, że na gruncie obowiązującego prawa bynajmniej nie jest to proste" - czytał fragmenty książki Strzeboński.

Prezes Krzysztof Piotrowski powiedział iż zadłużenie Holdingu Stoczniowego - które, jak podkreślał Piechota, sięgało 2 miliardów złotych - miało pokrycie w produkowanych statkach.

Prezesi Holdingu Stoczniowego pokazali też analizę Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego przy Komisji Europejskiej, który miał stwierdzać, iż "upadek Holdingu Stoczniowego miał podłoże polityczne".
Relacja Grzegorza Gibasa.

Dodaj komentarz 2 komentarze

Warto do tego wszytkiego dodać, że Piechota bezprawnie złożył wniosek o umorzenie długów w postępowaniu układowym o 80% choć postępowanie złożone przez Holding mówiło o 40% redukcji zadłużenia w skutek czego zamknięto układ. Chodzi o to że Stocznia była prywatna a państwo miało 9,96% akcji. Miller powiedział, że "prywatnemu się nie pomaga" tymi słowami posługiwał się także Piechota. Jeżeli więc Stocznia była prywatna to jakim prawem Piechota samozwańczo wystąpił do sądu jako mniejszościowy akcjonariusz w imieniu spółki akcyjnej i żądał zwiększenia redukcji zadłużenia ?

DLA ZAINTERESOWANYCH TREŚĆ PUNKTU 3.3 Z DZIENNIKA URZĘDOWEGO KOMISJI EUROPEJSKIEJ, O KTÓRYM MOWA W ARTUKULE:
3.3 Omawiając przyczyny i konsekwencje trudnej sytuacji sektora, należy wymienić specyficzne okoliczności takich krajów, jak na przykład Polska czy Rumunia.PL C 18/38 Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej 19.1.2011 ( 6 ) Minimalny poziom sumarycznej produkcji w stoczniach krajów UE konieczny do utrzymania funkcjonowania sektora stoczniowego w obszarze UE. ( 7 ) „Zawsze większe problemy z finansowaniem wynikające z niskiej marży zysków” (za CESA). ( 8 ) Nadmiar statków zdecydowanie wyprzedza wzrost zapotrzebowania na przewozy morskie; gdyby ustawić nowe statki jeden za drugim, to rozciągnęłyby się na długości 60 mil morskich (wg Bloomberg i Clarkson Research Services).
Dramatyczna sytuacja w Polsce, przejawiająca się zanikiem produkcji w dwóch dużych stoczniach w Gdyni i Szczecinie, jest efektem nałożenia się kilku fatalnych okoliczności, których nie przewidziano kilka lat wcześniej, takich jak zahamowanie procesów naprawy i restrukturyzacji sektora, głównie poprzez polityczne decyzje na przełomie 2002 i 2003 r., oraz niewykorzystanie w latach 2003–2008 dobrej koniunktury na rynku europejskim i światowym.
..."prywatnemu się nie pomaga". Skąd ja to znam?

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty