"Stanowczo żądamy wycofania się z zamiaru likwidacji przedszkola nr 52. Nie pociesza nas planowanie przez Państwa utworzenia z niego filii" - czytamy w liście, jaki rodzice wysłali do prezydenta Piotra Krzystka, radnych i innych przedszkoli w mieście.

Protestujący wymieniają w nim szereg argumentów przeciwko reorganizacji. W liście tym pytają m.in. "Co stanie się w przypadku codziennych awarii, np. urwanego gniazdka, pękniętej rury czy zerwanych zawiasów w drzwiach itp?"

Zastanawiają się także nad - wymienianym przez magistrat jako korzyść - "efektywnym tworzeniem grup w godzinach skrajnych". Autorzy listu zastanawiają się "czy ci z nas, którzy dłużej pracują, będą zmuszani do zapisywania dzieci do wskazanej przez przedszkole-matkę filii, choćby ta była na drugim końcu miasta wyłącznie dlatego, że tylko tam odbywa się opieka do godziny 17".

Tymczasem zmiany zaakceptowali już radni. Teraz część rodziców nie chce przyjąć pisma powiadamiającego ich o zmianach. To ma być sposób na zablokowanie reformy, ponieważ prawo wymaga tzw. skutecznego zawiadomienia. Termin mija za trzy dni.