Według deklaracji, ciężarówka ze Szwecji przewoziła trociny powstałe po cięciu płyt pilśniowych, miały trafić do jednej z firm z naszego regionu jako opał. Jednak celnicy zanim otworzyli przewożony kontener zauważyli, że wycieka z niego brunatno-brązowa maź, po jego otwarciu wyczuwalny był smród stęchlizny. Na domiar tego, okazało się, że naczepa auta jest kradziona.

Sprawą zajmują się celnicy i policja, za próbę wwiezienia do naszego kraju odpadów grozi wysoka kara pieniężna. W tym roku to pierwszy taki przypadek, w zeszłym było ich siedem - zatrzymano między innymi naczepę pełną ociekających krwią surowych skór z reniferów.