Niewykluczone, że to właśnie rolnicze protesty w Szczecinie, które być może doprowadzą do zmian, będą najważniejszym wydarzeniem 2013 roku - podkreślali politolodzy Maciej Drzonek i Krzysztof Kowalczyk z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Zdaniem dr. Kowalczyka, rolnicy swoim protestem nie tylko skutecznie uświadamiają Polakom, o co walczą, ale także zawstydzają inne grupy, które nie potrafią tak efektywnie zabiegać o swoje. - Należy pozazdrościć rolnikom konsekwencji w odniesieniu do innych grup np. pracowników uczelni, bo środowisko akademickie nie potrafi tak skutecznie walczyć o swoje sprawy - powiedział Kowalczyk.

Maciej Drzonek uważa natomiast, że gdyby kilka lat temu stoczniowcy z taką determinacją walczyli o swoją firmę, być może do dziś by istniała. - Dziwiłem się, kiedy upadała stocznia, że takiej determinacji wielu związkowców wówczas nie wykazało, żeby postawić na nogi cały Szczecin. Nie twierdzę, że nie było manifestacji, ale one nie były tak nośne, jak wydarzenie, jakim było zamknięcie Stoczni Szczecińskiej. Przecież to zakład wpisany w świadomość tożsamościową tego miasta - stwierdził dr Drzonek.

Jak podkreślali obaj rozmówcy, postulaty rolników są jak najbardziej słuszne. Chodzi im o takie uregulowanie obrotu ziemią rolną, by nie trafiała ona - poprzez podstawione osoby - w ręce spekulacyjnego zagranicznego kapitału.

Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".