Wierzyciele Holdingu Stoczniowego dostają pieniądze. Po 10 latach od upadku Porty Holding syndyk rozpoczął spłacać długi zakładu. Firmy i dostawcy otrzymają ok. 25 proc. Na zwrot całości mogą liczyć banki, których pożyczki były zabezpieczone hipotekami, ZUS i urzędy skarbowe.
W sumie pieniądze trafią do ponad 300 podmiotów gospodarczych - mówi Krzysztofa Drzewieniecka, syndyk Porty Holding. - Warto było czekać. Niewiele osób spodziewało się, że jakiekolwiek środki zostaną wypłacone.
Prezes Holdingu Stoczniowego, Krzysztof Piotrowski liczył natomiast na to, że pieniądze zgromadzone u syndyka będzie można wydać na odbudowę zakładu. Zdaniem ekonomisty Jarosława Korpysa, pomysł ten był nierealny m.in. ze względu na sprzeczne interesy wierzycieli. Jednak z ekonomicznego punktu widzenia - był uzasadniony.
W sumie dług stoczni wynosił prawie 2 mld zł.
Prezes Holdingu Stoczniowego, Krzysztof Piotrowski liczył natomiast na to, że pieniądze zgromadzone u syndyka będzie można wydać na odbudowę zakładu. Zdaniem ekonomisty Jarosława Korpysa, pomysł ten był nierealny m.in. ze względu na sprzeczne interesy wierzycieli. Jednak z ekonomicznego punktu widzenia - był uzasadniony.
W sumie dług stoczni wynosił prawie 2 mld zł.