Ks. Bazyli Michalczuk, dziekan okręgu szczecińskiego Kościoła Prawosławnego podkreśla, że tym chuligańskim wybrykiem wstrząśnięci są nie tylko wierni prawosławni, ale także ich sąsiedzi.
Ks. Jarosław Biryłko, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła przypomina, że kiedy się ściemnia, świątynia jest nieoświetlona. - Niektórzy, siedzący dookoła na ławeczkach są bezkarni - uważa.
Miasto zapowiada, że okolice częściej będą patrolować miejscy strażnicy, postara się też objąć świątynię miejskim monitoringiem.
Zobacz także









