Trzy lata krócej od nas panowali tu na przełomie XVII i XVIII wieku namiestnicy Króla Szwecji. Niestety nie zdążyli zbudować tu czegoś trwałego. Dziś po tamtym okresie praktycznie nie ma żadnych zabytków. Zresztą nic dziwnego bowiem od 1648 do 1720 roku oprócz szwedzkiego gubernatora i pułku wojska miasto, zamieszkiwali wyłącznie Niemcy.
Szwedzi czerpali tu jedynie zyski z ceł i podatków z handlu w porcie. Ponoć nie były one najwyższe. Niektórzy historycy twierdzą, że utarło się wtedy następujące powiedzenie; „Unter den trei Kronen da lääst es sich gut wochen”, czyli „Za panowania Trzech Koron żyje się dostatnie”.
Nic więc dziwnego, że po dziś dzień, Szwedzi dość nostalgicznie podchodzą do ziem dawnego Szwedzkiego Pomorza, które były łupem wojennym, zwanego Lwem Północy, króla Gustawa Adolfa II. Jego następczyni królową Ulryka, sprzedała Prusakom te ziemie wraz ze Szczecinem w 1720 roku.
W okresie PRL-u istniało w Szwecji dość powszechne przekonanie, (które dominuje do dziś), że Gdańsk, Wrocław i Szczecin, powinny pozostać w granicach państwa niemieckiego W tamtym czasie, w szwedzkiej literaturze oraz prasie, wielokrotnie pojawiały się opowieści o przymusowych akcjach przesiedleńczych Niemców, organizowanych przez władze okupacyjne. Dla odbiorców było jasne kto, stał się ofiarą tego procesu.
A może w grodzie Gryfa warto postawić dziś na pamięć o Bogusławie synu Warcisława VII, który u schyłku XIV wieku został królem Danii, Szwecji i Norwegii i stał się sławnym Erykiem Pomorskim? Choć urodził się w Darłowie i tam spoczywają dziś jego prochy, to znacznie przysłużył się nie tylko Szczecinowi i Pomorzu.
Z królem Władysławem II Jagiełłą zawarł przymierze przeciwko Krzyżakom i zawsze deklarował się sojusznikiem Polski. Dla naszych północnych sąsiadów kupił od Zakonu wyspę Gotlandie. Dzięki Erykowi prawa miejskie otrzymała szwedzka Landskrona w Skanii. Warto przypomnieć, że dzięki niemu, w herbach Malmo i Szczecina, do dziś podziwiamy ukoronowaną głowę Gryfa.