Zacznę jednak od tego, czym teraz, naraził się nie tylko szwedzkim kibicom, Zlatan Ibrachimovic. W ostatnich dniach ukazała się w Szwecji książka pewnego sportowego dziennikarza według którego, urodzony na przedmieściach Malmo piłkarz, będąc kapitanem niebiesko-żółtych, często wywierał psychiczną presję na kolegach z drużyny.
Autor przytacza wiele przykładów na to, że w szatni szwedzkiej drużyny Ibra, miał używać niewybrednego języka i zastraszać innych zawodników. Jeden ze starszych reprezentantów Szwecji, nie ujawniając swojej tożsamości, potwierdził dla dziennika Aftonbladet, zawarte w książce rewelacje.
Jego zdaniem Ibrachimovic stosował mobbing-level hard (jak to mówi dzisiaj młodzież). Piłkarz stwierdził, że takie zachowanie zasługiwało na interwencję policji. Czasami, tak jak w przypadku meczu przeciwko drużynie Anglii w 2012 roku, Zlatan miał słownie zlinczować jednego z zawodników, kiedy indziej, podważać obraną przez trenera taktykę. Źródło gazety chce zachować anonimowość ze strachu przed reakcją Ibry.
Informator, dodaje, że gdyby szwedzki związek piłki nożnej wtedy nie udawał, że w reprezentacji wszystko jest w porządku, to zawodnicy nie musieliby być poniżani przez swojego kapitana.
Przykład opisanych w książce rewelacji, jak i sposób reakcji na nie przez media, w pełni odzwierciedla panującą w Szwecji, kulturę konsensusu, w imię której nikt nie ma odwagi powiedzieć swojego zdania, a ten kto wychodzi przed szereg i nie zachowuje się tak jak reszta, staje się wrogiem godnym powszechnego potępienia.
Szwedzkie media bardzo rzadko poświęcają uwagę Robertowi Lewandowskiemu, nawet, wtedy gdy w ciągu 15 minut strzela przeciwnikom 4 gole. Za to wtedy, gdy kłóci się o pieniądze ze swoim wspólnikiem i podejrzewany jest o niepłacenie podatków, to jest o nim w Szwecji głośno. Dziennik Aftonbladet powołując się na artykuł niemieckiego Der Spiegel sugeruje, że Lewandowscy co prawda osiągnęli sukces, ale poza sportem, to wyglądają na parę oszustów.
Dla szwedzkiego czytelnika podejrzenie o przestępstwo podatkowe, to gorzej niż posądzenie o szpiegostwo na rzecz innego państwa. Aftonbladet dobrze wie, kiedy i w jaki sposób przypominać o kapitanie reprezentacji Polski.