Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Sony Interactive Entertainment
Waleczna protagonistka wyruszyła na Zakazany Zachód, który - jak można było się spodziewać - jest większy, lepszy, bardziej różnorodny i rozbudowany. Z jednej strony już to znałem, wiedziałem czego się spodziewać i miałem w związku z tym pewne wątpliwości, z drugiej już w pierwszych godzinach dostałem włócznią po oczach i zarywałem nocki, by odkryć kolejny fragment mapy, zobaczyć co kryje się za rogiem, pokonać kolejnego przeciwnika.
W Horizon Forbidden West można zagrać nie znając wcześniejszych przygód Aloy, ale niestety umkną wtedy niuanse. Bohaterka spotyka tu znane już sobie postaci, jest trochę nawiązań do przeszłości, a przede wszystkim zmiany nastąpiły w samej przedstawicielce plemiona Nora. Jest pewna siebie, znana w świecie jako wielka obrończyni, przez wielu wręcz uwielbiana. Podoba mi się jak nabrała charakteru, bywa bezkompromisowa, rzucająca wyzwanie będąc pewną swoich umiejętności i możliwości. I bądźmy szczerzy, robi z maszynami i wrogami prawdziwą jesień średniowiecza.
Początek gry - jeśli ściśle podążamy za scenariuszem - dość szybko prezentuje nam kolejne nowe plemiona. Ważne są relacje pomiędzy nimi, niesnaski, układy, zwyczaje, poznajemy historię pojedynczych osób, wszystko zaczyna składać się w całość. A wtedy pojawia się kolejne plemię, ze swoją historią i podejściem do świata. Po drodze dowiadujemy się, że maszynom znów odbiło, spotykamy starych druhów, są i ci Obcy, masa miejscówek przedstawiających losy żyjących dawno temu przedwiecznych i prawdziwe zagrożenie dla całego świata. Prawie każda znaleziona notatka czy nagranie wprowadzają małą cegiełkę do scenariusza. Podobnie jak liczne misje poboczne. Bo historia w Horizon Forbidden West jest gigantyczna. W kilku przypadkach zadania dodatkowe są bardziej rozbudowane, niż misje główne. Tu nie ma bezsensownego biegania z punktu A do B i robienia sto razy dokładnie tego samego.
Ogólnie mapa jest przeogromna, wypełniona setkami znaczników, misjami, zadaniami, miejscami do przeszukania - jak ruiny czy podwodne jaskinie, wszędobylskimi maszynami. Na szczęście od samego początku dostępny jest mechaniczny wierzchowiec, więc przemieszczanie się nie jest tak uciążliwe. Jak to w kontynuacjach bywa, rozwinęły się także umiejętności Aloy. Ułatwiono np. wspinaczkę, bo dzięki Fokusowi (taki specjalny skaner otoczenia) łatwo można znaleźć ścieżkę na samą górę. Można też użyć linki, która pomaga także rozwalać ściany. Jest nurkowanie czy skoki na nazwijmy to umownie spadochronie. Żądni adrenaliny mogą wziąć udział w wyścigach, zagrać w ciekawą strategiczną planszówkę, czy wkroczyć na arenę by stoczyć trochę walk. No jest co robić.
Jest też dużo crafitingu, bo zbierać należy dosłownie wszystko. Zabite zwierzęta dają skóry czy mięso, rośliny pozwolą stworzyć strzały czy pułapki, pokonane mechaniczne stwory zostawiają pół złomowiska - a to przydaje się do ulepszania broni i strojów. Jest handel, można zdobywać surowce poprzez zlecenia, poszukiwać skarbów. Ogrom, ale do ogarnięcia.
No i najważniejsze - walka. Majstersztyk zarówno w zwarciu, jak i na odległość. Jest to bardzo dopracowany element gry. Można zabijać po cichu lub na Rambo, włócznią sprzedawać różne kombinacje lub strzelać łukiem z ukrycia, oznaczać słabe elementy mechanicznych blaszaków i je eliminować lub atakować jak popadnie. Są pułapki, hukproce, oszczepy, kilka rodzajów łuków... Do wyboru, do kolorów. Do tego dochodzą modyfikacje sprzętu, dodawanie im elementów żywiołów i ciągłe rozwijanie bohaterki. Jest sześć drzewek rozwoju, różne finishery, czy mocny cios będący przypływem odwagi. Możliwości lepienia umiejętności własnej postaci są naprawdę duże. Oczywiście bywają sytuacje, gdy podczas pojedynku dołączają się kolejne maszyny i robi się niewesoło. Bo poradzić sobie z 2-3 małymi robotami nie ma większego problemu, ale jak dołączy do tego uzbrojony Niszczyciel wielkości kamienicy, to robi się gorąco. Zawsze można też przejąć którąś z maszyn, by walczyła po naszej stronie. Wtedy jest naprawdę ostra jatka.
Horizon Forbidden West to pozycja obowiązkowa na posiadaczy PlayStation 5, bo taką wersję ogrywałem. Piękna, kolorowa, z masą szczegółów, olbrzymim różnorodnym światem, z bardzo dobrze zrealizowanymi wstawkami czy przerywnikami filmowymi. Dźwięk, odgłosy, animacja, wygląd maszyn, ludzi, przyrody. Jest idealne. Wszystko. Sam główny wątek fabularny to 25-30 godzin zabawy, a wliczając wszystkie aktywności poboczne, zwiedzanie i po prostu wchłanianie świata, spokojnie można doliczyć kolejnych kilkadziesiąt godzin. Fantastyczna kontynuacja, która broni się na każdym kroku.
Ocena: 9/10
Zobacz także
2022-03-05, godz. 06:00
Shadow Warrior 3 [Xbox Series X]
Genialny system walki, cudowna immersja z potyczek oraz tempo pojedynków z przeciwnikami - to największe zalety nowego Shadow Warriora 3. To tak naprawdę to samo? No tak, bo w kontekście nowej gry wywodzącej się z kraju nad Wisłą…
» więcej
2022-03-05, godz. 06:00
Elex II [Xbox Series X]
Niewątpliwie ma swój urok. Na pewno, kiedy już wciągnie, nie daje szans na oderwanie się od ekranu na długie godziny. Ma także mnóstwo wad, ale gracze tak do nich przywykli, że dla miłośników firmy Piranha Bytes to chyba nawet…
» więcej
2022-03-05, godz. 06:00
Horizon Forbidden West [PlayStation 5]
Gdy w 2017 roku wbijałem calaka w Horizon: Zero Dawn, była to jedna z najlepszych gier z otwartym światem w jaką grałem. Przed kontynuacją miałem trochę - jak się okazało niepotrzebnych - obaw, a jedyną która została to pytanie:…
» więcej
2022-03-04, godz. 13:52
GIERMASZ 2022, marzec
» więcej
2022-03-04, godz. 13:52
[05.03.2022] Wspomagamy
Wojna Ukraińców broniących się przed rosyjską inwazją poruszyła bardzo wiele osób w Polsce i na świecie. Także nasi twórcy gier nie zostają obojętni na dramat ludności cywilnej zaatakowanego kraju. Michał Król zebrał wszystkie…
» więcej
2022-03-04, godz. 13:40
GIERMASZ 2022, marzec
» więcej
2022-03-04, godz. 13:40
[05.03.2022] Echa wojny
Obawiamy się niestety, że to nie pierwszy raz, gdy w kąciku technologicznym nasz ekspert Radek Lis będzie mówił o reakcji branży IT na agresję putinowskiej Rosji. Trzeba przyznać, że technologiczni giganci, chociaż może jeszcze…
» więcej
2022-02-26, godz. 06:00
MDK (1997 r.)
Gdy współczesny gracz obejrzy fragment rozgrywki MDK, może pomyśleć: "jak ludzie mogli się zachwycać czymś takim"? Rozpikselowane - jak na dzisiejsze standardy - trójwymiarowe plansze, kanciaste figury wrogów i bohater ubrany w dziwaczne…
» więcej
2022-02-26, godz. 06:00
The King of Fighters XV [Xbox Series X]
Nie jest to standardowa bijatyka. To kolejna produkcja, która wymusza na graczu naukę. Jeśli ktoś chce czerpać z King of Fighters XV pełnymi garściami i naprawdę doświadczyć tego, co zaplanowali jego twórcy musi sporo czasu poświęcić…
» więcej
2022-02-26, godz. 06:00
The King of Fighters XV [Xbox Series X]
Nie jest to standardowa bijatyka. To kolejna produkcja, która wymusza na graczu naukę. Jeśli ktoś chce czerpać z King of Fighters XV pełnymi garściami i naprawdę doświadczyć tego, co zaplanowali jego twórcy musi sporo czasu poświęcić…
» więcej