Prezydent Andrzej Duda podziękował władzom Nowej Zelandii za opiekę nad polskimi dziećmi. Chodzi o wydarzenia sprzed ponad 70 lat, kiedy to na antypody przypłynęło ponad 700 Polaków.
W czasie spotkania z premier Nowej Zelandii prezydent Andrzej Duda dziękował za ówczesną życzliwość Nowozelandczyków.
- Tutaj stworzono dla nich dom, Nowa Zelandia stała się dla nich drugą obok Polski ojczyzną i przyjechałem, żeby za to podziękować, za właśnie ten wielki akt człowieczeństwa i za tą wspaniałą postawę, że ci mali Polacy zostali tutaj przyjęci, a była to znacząca liczba dzieci, bo było to 733 dzieci i ponad stu opiekunów - mówił prezydent.
Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern podkreślała, że społeczeństwo Nowej Zelandii od lat jest otwarte i gościnne. - Historia dzieci z Pahiatua odzwierciedla pewien zestaw wartości, które są dla Nowej Zelandii drogie. Jesteśmy krajem, który stworzyli zarówno rdzenni mieszkańcy, ale także migranci. A wśród nich jest także moja rodzina. Historia dzieci z Pahiatua jest przykładem ducha otwartości, jaki tutaj panuje - mówiła Jacinda Ardern.
Nazwa grupy pochodzi od nowozelandzkiej miejscowości, w której Polacy zamieszkali. Obecnie większość z polskich uciekinierów nie żyje.
W czwartek prezydent Andrzej Duda spotka się z żyjącymi członkami grupy w stolicy Nowej Zelandii Wellington. Otworzy też skwer nazwany imieniem Polskich Dzieci.