Huragan Michael uderzył w północno-zachodnią Florydę. To najsilniejszy od 50 lat cyklon, który zaatakował kontynentalną część Stanów Zjednoczonych - informują amerykańskie media.
Żywioł na początku zaatakował około 200 kilometrów północno-zachodniego wybrzeża Florydy. Wówczas siła wiatru przekraczała 200 kilometrów na godzinę. Teraz cyklon znajduje się w stanie Georgia. Dalej jest śmiertelnie niebezpieczny. Nie tylko ze względu na siłę wiatru, ale również ogromne opady deszczu. W tej chwili około pół miliona gospodarstw jest bez prądu.
- Wiatr był niesamowicie mocny. Słychać było jak łamie drzewa, które spadają na domy. Uwierzcie mi, nigdy czegoś tak strasznego nie doświadczyłam. To czas, aby się stąd wyprowadzić - mówi mieszkanka przybrzeżnej miejscowości Panama City Antrese Mccormick.
Już wiadomo, że tysiące domów zostało doszczętnie zniszczonych, niektóre są zalane po sam dach. W amerykańskich mediach nie brakuje zdjęć i materiałów wideo, które przedstawiają efekty dewastacji, jakich dokonał huragan Michael.