Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Theresa May musi wycofać się z miękkiego brexitu i "uwierzyć w Brytanię" - pisze w liście do szeregowych członków partii czołowy eurosceptyczny konserwatysta, Jacob Rees-Mogg. Fot. pixabay.com / skeeze (CC0 domena publiczna)
Theresa May musi wycofać się z miękkiego brexitu i "uwierzyć w Brytanię" - pisze w liście do szeregowych członków partii czołowy eurosceptyczny konserwatysta, Jacob Rees-Mogg. Fot. pixabay.com / skeeze (CC0 domena publiczna)
Setki tysięcy ludzi - według organizatorów nawet pół miliona - wyszło w sobotę na ulice Londynu, domagając się drugiego głosowania w sprawie Brexitu.
Najpierw był marsz, który zaczął się w Hyde Parku i przeszedł przez Trafalgar Square - a potem wiec przed parlamentem.

Na scenie zebrali się przedstawiciele różnych stronnictw. Była czołowa polityk Partii Zielonych Caroline Lucas, członkowie prounijnej frakcji Partii Pracy, na czele z burmistrzem stolicy Sadiqiem Khanem, a także lider liberałów, Vince Cable.

- Młodym ludziom odbiera się przyszłość - swobodę podróżowania, pracowania i uczenia się w Europie. To dlatego, że większość mojego pokolenia zagłosowała, by wyjść. To tragedia, że nasz kraj dzielony jest przez wyrwę pokoleniową - mówił ten ostatni. Do tłumu przemówiła również reprezentująca prawicę Anna Soubry - czołowa polityk antybrexitowego skrzydła Partii Konserwatywnej. Podkreślała jak wartościowe - jej zdaniem - jest zjednoczenie polityków o różnych stanowiskach i fakt, że w sobotnie popołudnie stali oni koło siebie. - To nasz kraj, nasza przyszłość. Czego się domagamy? - mówiła ze sceny, a zebrani demonstranci odpowiadali: "Narodowego głosowania".

Chodzi o tzw. People's Vote - głosowanie nad ostatecznym kształtem umowy brexitowej między Londynem, a Unią, lub też - głosowanie w przypadku załamania się negocjacji.

Zwolennicy Brexitu też byli dziś aktywni - zebrali się na mniejszym wiecu w Harrogate na północy Anglii i protestowali przeciwko idei nowego głosowania. Obecny tu jeden z architektów wyjścia z Unii Nigel Farage podkreślał: - Będziemy wywierać presję - damy znać posłom, że jeśli zdradzą Brexit - podczas wyborów zapłacą wysoką cenę". I mówił, że większość mieszkańców Królestwa chce po prostu, by politycy "dokończyli robotę".

Z opublikowanego dziś sondażu wynika, że większość Brytyjczyków uważa, że drugie referendum nie zakończyłoby wcale narodowego sporu o wyjście z Unii.

W rokowaniach brexitowych trwa obecnie pat. Umowa rozwodowa między Unią a Londynem miała zostać uzgodniona w tym miesiącu. Ale obie strony nadal dzieli kwestia irlandzka - a dokładniej: kształt tzw. planu awaryjnego, regulującego tymczasowo zagadnienie granicy, gdyby do końca okresu przejściowego nie udało się wynegocjować kompleksowej umowy regulującej przyszłe stosunki. Co więcej, Theresa May ciągle ma problem z przekonaniem do swego planu członków własnej partii. A ewentualny układ z Brukselą musi jeszcze zaakceptować parlament.
Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR).

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty