Były szef rządu jest przesłuchiwany przez śledczą komisję sejmową w sprawie Amber Gold. Na pytanie Jarosława Krajewskiego z komisji śledczej odpowiedział, ze nawet gdyby o tym wiedział, nie komentowałby tego publicznie.

- Tak jak wtedy tak i dzisiaj nie mam dostępu do tajnych, oklauzulowanych dokumentów np. związanych z operacyjną działalnością którejkolwiek ze służb. W związku z tym nie potrafię - i nie komentowałbym publicznie, nawet gdybym miał taką wiedzę, operacyjnych szczegółów ABW. Nie posiadałem w związku z tym żadnych wiedzy dotyczących operacji ABW, o których pan poseł mówi - podkreślił Donald Tusk.

Donald Tusk powiedział też, że nie przypomina sobie, by pytał generała Krzysztofa Bondaryka o stan wiedzy ABW w sprawie Amber Gold. Podczas przesłuchania przed komisją śledczą przyznał, że nie pamięta też by gen. Bondaryk przekazał mu takie informacje. Przyznał, że obecnie także nie wie, od kiedy ABW posiadała informacje o przestępczym biznesie Marcina P. i od kiedy podejmowała działania.

Ponadto powiedział, że gdy dowiedział się o postępowaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec Amber Gold w 2012 roku, nie było potrzeby ingerencji premiera w tę sprawę. Donald Tusk dodał, że taka decyzja została podjęta gdy zapoznał się treścią notatki na ten temat podczas rozmowy z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim.

Donald Tusk powiedział też, że nie sugerował prokuraturze, jak ma postępować w sprawie Amber Gold. Podczas przesłuchania przed komisją śledczą Donald Tusk przekonywał, że podczas pełnienia swojej funkcji dbał o to, by prokuratura była niezależna od nacisków politycznych.

Były premier i szef Rady Europejskiej powiedział, że nie wiedział o tym, iż funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mieli nie zajmować się współpracą syna byłego premiera Michała Tuska z linią lotniczą OLT Express.

- Nie miałem takiej wiedzy i nawet dzisiaj nie wiem, czy to jest prawda - powiedział.

Donald Tusk zaznaczył, że odradzał synowi współpracę z OLT Express. Powiedział, że o tej współpracy dowiedział się z jego wywiadu w "Gazecie Wyborczej". Tusk dodał, że miał złe przeczucia.

Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość.

Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.

Donald Tusk jest ostatnim świadkiem, którego przesłuchają posłowie w sprawie gdańskiej piramidy finansowej.

Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła prace jesienią 2016 roku. Została powołana do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec spółki należącej do Marcina P. Do tej pory przesłuchała 140 świadków, między innymi z gdańskiej prokuratury, Komisji Nadzoru Finansowego, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Ministerstwa Finansów, czy trójmiejskich urzędów skarbowych.