We własnym gronie z dala od bliskich i rodziny Boże Narodzenie spędzają bezdomni. Mieszkańcy schroniska w Koszalinie przystroili placówkę i pokoje świątecznymi ozdobami, w stołówce stoi kolorowa choinka.
Dla wielu to kolejne albo pierwsze święta w schronisku. - Na pewno jest lepiej niż samemu, bo to najgorsze, co może być. To drugie takie święta i jest wesoło. Na pewno nie tak, jak na ulicy. Nie mam nikogo. Myśli się o rodzinie, a poza tym nie narzekam. Jedzenie jest bardzo dobre - mówią mieszkańcy schroniska.
Adam Sadłyk, prezes Towarzystwa imienia świętego Brata Alberta mówi, że atmosfera świąt czasem może zmienić ludzki los. - To też pomaga w powrocie tych ludzi do normalnego funkcjonowania. Pojawia się u nich refleksja, tęsknota, wspomnienia. Czasem pewnie bolesne, bo często łzy w kącie czy nagłe zamknięcie i następuje metamorfoza - mówi Sadłyk.
Święta w schronisku dla bezdomnych spędza ponad 80 osób.
Adam Sadłyk, prezes Towarzystwa imienia świętego Brata Alberta mówi, że atmosfera świąt czasem może zmienić ludzki los. - To też pomaga w powrocie tych ludzi do normalnego funkcjonowania. Pojawia się u nich refleksja, tęsknota, wspomnienia. Czasem pewnie bolesne, bo często łzy w kącie czy nagłe zamknięcie i następuje metamorfoza - mówi Sadłyk.
Święta w schronisku dla bezdomnych spędza ponad 80 osób.