Po raz pierwszy od lat najwięcej misjonarzy z naszego kraju pracuje nie w Afryce, a w Ameryce Południowej i na Karaibach. - Jest tam 805 polskich misjonarzy - mówi ojciec Kazimierz Szymczycha, sekretarz Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. W Afryce jest ich 775. Duże zapotrzebowanie na pomoc misjonarzy napływa wciąż ze wspólnot Kościoła w Peru, Ekwadorze, Boliwii, Chile i na Kubie.

Mimo rozwoju techniki misjonarze w wielu krajach wkładają dużo wysiłku, aby pomóc mieszkańcom osiedli oddalonych od cywilizacji w ich codziennych problemach. Ojciec Szymczycha, który ponad 20 lat spędził na misjach w środkowej Afryce, wspomina, że przez osiem lat swojej posługi w tym rejonie musiał dwa razy w roku przejść pieszo po trzysta kilometrów, żeby dotrzeć do kilkunastu wiosek w puszczy tropikalnej, gdzie nie można było dojechać nawet na rowerze.

- Oprócz misji ewangelizacyjnej i pomocy mieszkańcom misjonarze są także swoistymi ambasadorami polskości - dodaje ojciec Szymczycha. Najczęściej wokół parafii polskich misjonarzy gromadzi się też lokalna społeczność Polaków. Czasem polscy misjonarze pracują w miejscach, gdzie mieszkańcy po raz pierwszy spotykają Polaka.

- Gdzie jest misjonarz, tam jest Polska. Są to ambasadorowie polskości w całym tego słowa znaczeniu - dodał duchowny.

Misjonarze pozostają także w miejscach ogarniętych konfliktami zbrojnymi. Wielu z nich podczas pełnienia misji ginie. Od początku wieku na świecie zginęło blisko pół tysiąca katolickich misjonarzy. W zeszłym roku zamordowano 40 katolickich misjonarzy w tym 35 księży.