Od poniedziałku można oglądać w Brukseli wystawę upamiętniającą żołnierzy I Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka, którzy wyzwalali Belgię. Ekspozycja zatytułowana "Pancerne Skrzydła" znajduje się w Królewskim Muzeum Armii. W uroczystym otwarciu wzięło udział kilku weteranów, którzy we wrześniu 1944 roku wyzwalali spod okupacji niemieckiej belgijskie miasta.
Po obejrzeniu wystawy weterani mówili, że wróciły wspomnienia.
- Poczułem się - nie przesadzam - absolutnie 75 lat młodszy. Spojrzałem na te zdjęcia i przypomniały mi się czasy, kiedy byłem żołnierzem - opowiadał major Marian Sławiński.
Wystawę zwiedził również kapitan Wacław Butowski.
- Zniewala z wszystkimi eksponatami. Coś naprawdę genialnego - powiedział Butowski.
Otwierając wystawę szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podkreślał, że w przeciwieństwie do niektórych aliantów generał Stanisław Maczek nie podporządkowywał wszystkiego militarnej strategii.
- Generał kazał walczyć po rycersku, oszczędzać miasta oraz ich mieszkańców, w myśl zasady, że wojna jest sprawą żołnierzy, a nie ludności cywilnej - przemawiał Kasprzyk.
Wystawa "Pancerne skrzydła" po 29 marca będzie pokazywana do końca roku w belgijskich miastach, które wyzwalali "maczkowcy".
- Poczułem się - nie przesadzam - absolutnie 75 lat młodszy. Spojrzałem na te zdjęcia i przypomniały mi się czasy, kiedy byłem żołnierzem - opowiadał major Marian Sławiński.
Wystawę zwiedził również kapitan Wacław Butowski.
- Zniewala z wszystkimi eksponatami. Coś naprawdę genialnego - powiedział Butowski.
Otwierając wystawę szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podkreślał, że w przeciwieństwie do niektórych aliantów generał Stanisław Maczek nie podporządkowywał wszystkiego militarnej strategii.
- Generał kazał walczyć po rycersku, oszczędzać miasta oraz ich mieszkańców, w myśl zasady, że wojna jest sprawą żołnierzy, a nie ludności cywilnej - przemawiał Kasprzyk.
Wystawa "Pancerne skrzydła" po 29 marca będzie pokazywana do końca roku w belgijskich miastach, które wyzwalali "maczkowcy".