W 14 miastach Rosji odbyły się Marsze Matczynego Gniewu. Demonstracje zorganizowano w związku z zatrzymaniem przez policję matki ciężko chorego dziecka.
Uczestnicy opozycyjnych marszów wznosili hasła: „Dość policyjnego reżimu”, „Ręce precz od matek i dzieci” oraz domagali się uwolnienia więźniów politycznych.
W styczniu policja w Rostowie nad Donem zatrzymała działaczkę opozycyjnego ruchu „Otwarta Rosja” Anastazję Szewczenko. Kobieta opiekowała się ciężko chorą córką, która przebywała na oddziale reanimacyjnym rostowskiego szpitala. Dziewczynka umierała, a matce nie pozwolono się z nią zobaczyć. Zdarzenie to stało się pretekstem do zorganizowania akcji protestacyjnych.
Uczestnicząca w moskiewskim Marszu Matczynego Gniewu działaczka obywatelska Irina Prochorowa apelowała o szczególną ochronę rodziny i niewciąganie matek oraz dzieci w rozgrywki polityczne: - Jeśli nie możemy chronić naszych dzieci, jeśli nie stworzymy mechanizmów bezpieczeństwa dla kobiet, to nie będziemy w stanie dalej funkcjonować. Gdy kobiety nie chcą dopuścić do umierającego dziecka, to dochodzimy do granicy bezprawia, amoralności i bezbożności, ponieważ matka i dziecko są świętością - powiedziała Prochorowa.
W Moskwie, w opozycyjnym marszu, wzięło udział około półtora tysiąca osób. W Petersburgu wyszło na ulice od 150 do 200 zwolenników opozycji. Natomiast w pozostałych miastach, według różnych źródeł, demonstrowało od kilkudziesięciu do stu osób.
W styczniu policja w Rostowie nad Donem zatrzymała działaczkę opozycyjnego ruchu „Otwarta Rosja” Anastazję Szewczenko. Kobieta opiekowała się ciężko chorą córką, która przebywała na oddziale reanimacyjnym rostowskiego szpitala. Dziewczynka umierała, a matce nie pozwolono się z nią zobaczyć. Zdarzenie to stało się pretekstem do zorganizowania akcji protestacyjnych.
Uczestnicząca w moskiewskim Marszu Matczynego Gniewu działaczka obywatelska Irina Prochorowa apelowała o szczególną ochronę rodziny i niewciąganie matek oraz dzieci w rozgrywki polityczne: - Jeśli nie możemy chronić naszych dzieci, jeśli nie stworzymy mechanizmów bezpieczeństwa dla kobiet, to nie będziemy w stanie dalej funkcjonować. Gdy kobiety nie chcą dopuścić do umierającego dziecka, to dochodzimy do granicy bezprawia, amoralności i bezbożności, ponieważ matka i dziecko są świętością - powiedziała Prochorowa.
W Moskwie, w opozycyjnym marszu, wzięło udział około półtora tysiąca osób. W Petersburgu wyszło na ulice od 150 do 200 zwolenników opozycji. Natomiast w pozostałych miastach, według różnych źródeł, demonstrowało od kilkudziesięciu do stu osób.