Szwedzki sąd nie wyraził zgody na wydanie Stefana Michnika polskim władzom, uzasadniając decyzję przedawnieniem zarzucanych mu czynów oraz tym, że ma on szwedzkie obywatelstwo. W poniedziałek upłynął wyznaczony termin przez sąd w Göteborgu, kiedy można było składać odwołanie. Nie mogła go złożyć Polska.

Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział w Polskim Radiu 24, że nasz kraj sprawdzi przez placówkę dyplomatyczną RP w Sztokholmie, czy szwedzka prokuratura skorzystała z prawa do złożenia odwołania. Wiceminister spraw zagranicznych podkreśla, że nawet jeśli tak się nie stało, to i tak strona polska sprawdza, w jaki sposób jeszcze można pociągnąć do odpowiedzialności Stefana Michnika.

- Prowadzimy w tej chwili we współpracy z IPN analizę prawno-traktatową, jakie jeszcze środki w prawie międzynarodowym pozostają do wykorzystania, aby doprowadzić przed sąd i aby pociągnąć do odpowiedzialności stalinowskiego zbrodniarza, jakim jest Stefan Michnik. To jest kwestia odpowiedzialności i naszego zobowiązania wobec ofiar Stefana Michnika - powiedział wiceminister.

Szymon Szynkowski vel Sęk mówi, że Polska jest zobowiązana do końca domagać się, żeby Stefan Michnik poniósł odpowiedzialność.

- Nawet jeśli okazałoby się to nieskuteczne, bo przypomnę, że jest to człowiek wiekowy. Z tych przyczyn może się okazać, że ta ścieżka w którymś momencie, już nie będzie mogła być zrealizowana. Osobiście chciałbym mieć przekonanie, jako wiceminister spraw zagranicznych, że zrobiliśmy wszystko, by Stefan Michnik poniósł odpowiedzialność - powiedział.

Stefan Michnik ma obecnie 89 lat i mieszka na stałe w Szwecji. Był kapitanem Ludowego Wojska Polskiego, działaczem komunistycznym, informatorem odpowiedzialnej za represje wobec niepodległościowego podziemia Informacji Wojskowej, a także adwokatem i sędzią. Zarzuca mu się m. in. wydawanie bezprawnych wyroków orzekających kary śmierci oraz kary więzienia wobec działaczy niepodległościowego podziemia.