Wyrok jest nieprawomocny. Sprawa była prowadzona z wyłączeniem jawności.

Sąd uznał oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów, jak powiedziała, po wyjściu z sali rozpraw, prokurator Agnieszka Hudyka z Prokuratury Krajowej.

- Dokonał tutaj pewnych korekt w zakresie kwalifikacji prawnej czy opisu czynu. Przyznał jednak to, co zarzucano w akcie oskarżenia, iż oskarżony dopuścił się szeregu przestępstw na szkodę małoletnich. Były to różnego rodzaju formy wykorzystywania seksualnego w tym gwałty, jak również inne zachowania ingerujące w sferę wolności seksualnych dzieci - powiedziała Hudyka.

Decyzja prokuratury o ewentualnej apelacji zostanie podjęta po zapoznaniu się z uzasadnieniem sądu.

Apelacji nie wyklucza także obrońca oskarżonego Przemysław Jończyk. - Wyrok nie jest prawomocny, po przeanalizowaniu pisemnego uzasadnienia, zaraz z klientem podejmiemy decyzję, co do środka zaskarżenia. Trudno sobie wyobrazić, aby ta sprawa nie znalazła finału w sądzie apelacyjnym. Oskarżony od samego początku nie przyznawał się do zrzucanych mu czynów. Z pewnością po konsultacji z klientem będziemy wnosić apelację - powiedział Jończyk.

Sąd oprócz łącznej kary 10 lat pozbawienia wolności orzekł o dodatkowych środkach karnych, w tym o zadośćuczynieniu wobec pokrzywdzonych - 100 tysięcy dla kobiety i 10 tysięcy dla mężczyzny.

Poza tym sąd dożywotnio zakazał oskarżonemu zajmowania wszelkich stanowisk oraz wykonywania wszelkich zawodów i działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich i opieką nad nimi.

Sprawa toczyła się przed piotrkowskim sądem z uwagi na konieczność zachowania bezstronności składu orzekającego.